Epigon wiersza regularnego?

Oda chorej duszyWojciech Wencel to aktualnie jeden z najciekawszych polskich poetów. Jego poezja odwołuje się do wzorów wiersza regularnego, a tematy swoich wierszy czerpie z życia i z doświadczenia swej wiary.

Oczywiście cała poezja Wencla nie zamyka się w schemacie opisanym powyżej. Zresztą, jakąkolwiek poezję bardzo trudno zamknąć w schemacie, a zwłaszcza dobrą poezję, jaką jest poezja Wencla.

To, co mnie najbardziej uderzyło, gdy jakiś czas temu czytałem tomik Wojciecha Wencla, to fakt, że nie idzie on za współczesnymi trendami poetyckimi, zarówno jeśli chodzi o tematykę, przekaz treści, jak i formę. Mimo, że współcześnie bardzo mało popularne jest pisanie wierszem sylabicznym, Wencel bardzo często ucieka się do wiersza regularnego, często stosuje rymy.

Wencel nie poddaje się również współczesnym prądom poetyckim w kwestii tematyki. Nie pisze o pędzie ku śmierci, nie przeinterpretowuje ewangelicznych treści. Nie stara się zachwycić czytelnika poprzez epatowanie dziwnością. Wręcz przeciwnie. Jego poezja jest bardzo prawdziwa, pełna Boga, jakiego znamy z Biblii, pełna człowieka ciągle zmagającego się ze swoim grzechem. Bardzo ważne miejsce zajmuje tutaj także krzyż Chrystusa.

W artykule „Książki promocją wartości” określiłem w takich słowach, jaką poezję zamierzamy promować na Tolle et lege: chcemy zaproponować poezję, która promuje to, co piękne (a nawet możemy powiedzieć, że sama jest pięknem), promuje życie, nie uciekając oczywiście od – jakże ludzkiego – problemu cierpienia. I najkrócej mówiąc, taka jest właśnie poezja Wencla.

Gdy chodzi o sam tomik „Oda chorej duszy”, to jest on zbudowany w dużej mierze na kanwie roku liturgicznego. Pojawiają się wiersze dotykające w swej problematyce niemal każdego z okresów. Ciekawą sprawą jest też – zauważana przez niektórych – koncentryczna budowa tomiku. Tzn.: w pierwszym wierszu pojawia się ten sam motyw co w ostatnim, w drugim ten sam co w przedostatnim itd.

W większości wierszy „ja” liryczne jawi się jako grzesznik, słaby człowiek, który sam nie potrafi wyjść ze swoich słabości, zaś „ty” liryczne to miłosierny Bóg, który zawsze ma pomocną dłoń.

Naprawdę bardzo gorąco polecam ten tomik poezji, ponieważ w dzisiejszych czasach mamy naprawdę mało dobrej poezji, pełnej prawdy o człowieku…

Na koniec, by jeszcze wyraźniej ukazać, że warto sięgnąć po poezję Wencla, przytaczam jeden z utworów znajdujących się w tomiku pt. „Elegia”. To jeden z bardziej reprezentatywnych wierszy tego zbiorku 22 utworów.

Z popiołu ze śniegu wszystko uczynione
schylam się przed Tobą i unoszę dłonie
nie potrafią wytrwać moje grzeszne kości
język się obraca choć powinien pościć
a więc cóż Ci zdołam oprócz serca zanieść
skoro jestem tylko solą w Twojej ranie
i na próżno kruszę cień swojego cienia
nie mam wytrwałości więc niczego nie mam
pod sylwetką krzyża krążę po omacku
widzę jak bez końca toczą się po piasku
wojny aniołowe z łańcuchami pokus
które kładą na nas jarzmo i niepokój
tak niewielka Panie miara tej pokuty
bez Twojej pomocy na nic moje skruchy
z popiołu ze śniegu wszystko uczynione
schylam się przed Tobą i unoszę dłonie

Paweł Pomianek

Paweł Pomianek


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe