Klasyka światowej literatury s-f

DiunaPrędzej czy później każdy, kto interesuje się książkami o określonej tematyce, sięga do klasyki gatunku. Brak Diuny wśród książek s-f na półce to ujma na honorze.

Jakkolwiek wiele słyszałem o Herbercie, jego powieści zawsze umykały mojej uwadze. Był wreszcie film w reżyserii Johna Harrisona, który bez względu na komentarze widzów zwrócił moją uwagę i po kilku latach podczas pobytu w księgarni mój wzrok zatrzymał się na okładce Diuny, z którą bez zastanowienia ruszyłem do kasy.

Akcja powieści toczy się w odległej przyszłości. Książę Leto Atryda, władca Kaladanu, otrzymuje od Padyszacha Imperatora Szaddama IV w lenno odebraną Harkonnenom, śmiertelnym wrogom Atrydów planetę Arrakis, źródło najbardziej pożądanej rzeczy we wszechświecie – narkotycznej przyprawy zwanej melanżem. Wraz ze swoją rodziną, dworem i armią książę Leto przenosi się z ojczystego Kaladanu na nieprzyjazną, pustynną Diunę. Woda jest tu najcenniejszym skarbem, a wilgoć odzyskuje się ze wszystkiego. Jego plany zostają jednak przekreślone przez spisek Imperatora, który ukartował przejęcie planety. Arrakis podbijają połączone wojska barona Vladimira Harkonnena i Sardaukarów, elitarnej przybocznej gwardii Imperatora. Leto ginie zdradzony przez swojego lekarza, jednak jego syn Paul i konkubina lady Jessika, czarownica Bene Gesserit uchodzą z życiem i trafiają do rdzennych mieszkańców planety, Fremenów. Chłopiec zostaje uznany za oczekiwanego proroka i jako Paul Muad’Dib staje na czele plemion Fremenów w walce przeciw Harkonnenom.

To, co najbardziej rzuca się w oczy to wykreowany przez autora świat, przywodzący na myśl Władcę Pierścieni, aczkolwiek znacznie przystępniejszy do poznania i zrozumienia niż tolkienowski. Pełno jest tutaj nawiązań do kultury arabskiej, do religii chrześcijańskiej, islamu czy Biblii. Trudno jest przedstawić bardzo rozbudowaną fabułę skrótowo i jednocześnie zachowując jak najwięcej treści. Swoją złożonością bije na głowę wszystkie inne tytuły, ukazując bogaty obraz świata przedstawionego w powieści. Mamy organizację Bene Gesserit, której plan eugeniczny ma na celu stworzenie Kwisatz Haderach, „skrócenia drogi”, mężczyzny, którego siły psychiczne łączyłyby przestrzeń i czas. Jest nieodzowny wątek polityczny, pełen spisków i knowań na czele z bezwzględnym baronem Harkonnenem. Jest religia, pełna wspomnianych już nawiązań do chrześcijaństwa i islamu, a wszystko to otoczone mgiełką mistycyzmu. Herbert w tej jednej powieści zamyka ogromny świat wraz z jego historią, z całą plejadą interesujących postaci.

Jednym ta otoczka mistycyzmu i nieregularne, niczym kroki Fremenów po otwartej piaszczystej przestrzeni, tempo rozwoju akcji może nie przypaść do gustu. Nie ma tutaj otwartych przypisów w stylu „2 miesiące później” – to po prostu wynika z treści i albo się podoba, albo nie. Tak jak i dialogi na temat proroctwa i przeznaczenia – zanim zrozumiemy, o co chodzi to mogą wydawać się niejasne lub nielogiczne. W zrozumieniu pomagają jednak załączone na końcu dodatki w postaci m.in. glosariusza.

Miałem tę przyjemność przeczytać najnowsze wydanie powieści z opracowaniem graficznym Wojciecha Siudymaka. Prezentuje się ono świetnie. Brak również błędów stylistycznych.

Charakter podsumowania najlepiej oddadzą zamieszczone na okładce słowa Arthura C. Clarke’a: “Diuna jest jedyną w swoim rodzaju powieścią prezentującą złożoność i bogactwo wykreowanego świata. Poza Władcą Pierścieni nie znam niczego, co można by do niej porównać”.

Frank Herbert stworzył dzieło science-fiction na miarę dwudziestego wieku. Gorąco polecam przede wszystkim fanom fantastyki i s-f. Diuna uprzyjemni wiele wieczorów, podczas których czytelnik zgłębi się w jej fantastycznym i tajemniczym świecie.

Grzegorz Zawadzki


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe