Posty w kategorii 'Recenzje książek'

Po śladach Jana Pawła II

Benedykt XVI w Polsce. Trwajcie mocni w wierze. Pierwsza pielgrzymka 25–28 maja 2006 rokuPrzedstawiam Ci, Drogi Czytelniku, jeszcze jedną pozycję, upamiętniającą pielgrzymkę papieża Benedykta XVI do Polski. Książka ta, jak zaznaczają sami autorzy, „jest formą pamiątki czasu kilkudniowych, wspaniałych rekolekcji, jakich udzielił nam Ojciec Święty Benedykt XVI”.

Pozycja ta jest przepięknie wydanym albumem, gdzie w pierwszym rzędzie poruszają wspaniałe fotografie. Na cenną uwagę zasługuje już piękna szata graficzna. Ale to nie wszystko…

Książka ta składa się z trzech części. Benedykt XVI wędrował śladami Jana Pawła II, więc pierwsza część książki przypomina o tych miejscach, które niegdyś odwiedził papież Jan Paweł II, a teraz nawiedza je jego następca.

Czytaj dalej »

Droga do Domu

Jak świt porankaWreszcie doczekaliśmy się trzeciej, a zarazem ostatniej części trylogii „Znamię lwa”. Ten wieńczący całość tom pt. „Jak świt poranka” prowadzi nas dalej drogami bohaterów. Tym razem przenosimy się do odległej Germanii. Czy ta droga zaprowadzi do Domu Ojca?

Historia Hadassy, rozwiązana w drugim tomie, schodzi teraz na dalszy plan, a na czoło wysuwają się losy tych, których spotkała na swej drodze i zasiała w ich sercach ziarno Bożej nowiny. Na jaką glebę padły te słowa? Czy mają szansę na wzrost? O tym dowiadujemy się z trzeciej części trylogii.

W pierwszym tomie poznaliśmy Atretesa, wojownika germańskiego plemienia, który w starciu z rzymskim oddziałem został pojmany i wzięty do niewoli. Wkrótce trafił do szkoły gladiatorów, by na arenach państwa rzymskiego stawać twarzą w twarz ze śmiercią. W decydującej walce odnosi zwycięstwo, zapewniając sobie wolność.

Czytaj dalej »

Akt prawdziwej miłości

Dobra nowina o seksie i małżeństwieCzy Kościół ma prawo wtrącać się w to, co robi dwoje kochających się ludzi? Dlaczego by nie zamieszkać razem – wszak to wspaniały sposób na lepsze poznanie się i „sprawdzenie”? Czemu księża tak ganią nasze postępowanie, przecież „zabezpieczanie się” to wyraz naszej odpowiedzialności? A w ogóle o tych wszystkich zasadach decydują nie znający się na rzeczy samotni mężczyźni, którzy sądzą, że seks jest usprawiedliwiony tylko wtedy, gdy para zamierza począć dziecko. Natomiast w sytuacji, gdy dwoje ludzi po ślubie stwierdza, że zupełnie do siebie nie pasuje, znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Przecież Kościół zupełnie stracił kontakt z potrzebami normalnych ludzi!

Takie lub podobne zarzuty pod adresem Kościoła katolickiego można usłyszeć dość często, przeważnie z ust katolików. Interesujące wydaje się zagadnienie, czemu właśnie tematyka płciowości ludzkiej jest na tyle kontrowersyjnym elementem nauki kościelnej, że dla wielu ludzi przeważa ona szalę decyzji o całkowitym odejściu od praktykowanej wiary.

Istotą rzeczy nie jest tutaj przestrzeganie takich czy innych norm, lecz przyjęcie (to bardzo ważne słowo – właśnie przyjęcie) takiego obrazu naszej ludzkiej sytuacji, jak ją postrzega sam Bóg. Wiadomo, że nikt nie lubi być pouczany o tym, co ma robić, a czego nie – tym bardziej jest to zrozumiałe w sprawach seksu. Takie podejście jest z jednej strony świadectwem naszej godności, ale z drugiej – przejawem pychy ludzkiej, która nie pozwala, aby ktokolwiek, nawet słusznie i w trosce o nas, wytykał nam zło przedmiotu naszych pragnień.

Czytaj dalej »

Okazać dziecku miłość

Sztuka okazywania miłości dzieciom Sztuka okazywania miłości dzieciom jest owocem współpracy długoletnich przyjaciół R. Campbella i G. Chapmana. Campbell jest psychiatrą dziecięcym, od wielu lat zajmującym się pomocą w rozwiązywaniu ich problemów, Chapman zaś autorem niezwykle popularnej i – o czym świadczą listy milionów czytelników – pomocnej książki pod tytułem: Sztuka okazywania miłości w małżeństwie.

Jak się okazało po konsultacji, obaj panowie traktują w swych pracach i poruszają na prowadzonych wykładach tematy bardzo do siebie zbliżone, zasadnicza różnica polega na audytorium, do jakiego się zwracają. W książce Sztuka okazywania miłości dzieciom postanowili współpracować, aby w miarę swych możliwości, wykorzystując całe swe doświadczenie, pomóc rodzicom we właściwym wychowywaniu dzieci. Dobre wychowanie dziecka jest sprawą chyba najważniejszą dla każdego rodzica, dlatego ta praca wydaje mi się bardzo istotna, zwłaszcza, że została napisana przez tak wybitnych specjalistów.

Książka zawiera wiele elementów, które występowały już we wcześniejszych publikacjach choćby Campbella, myślę tu m. in. o zbiorniku emocjonalnym, bezwarunkowej miłości, sztuce właściwego opanowywania i ukierunkowywania gniewu swej pociechy. Każdy z tych elementów stanowi podwalinę do osobnej książki i tak jest traktowany. Poruszając jednak jedno zagadnienie, nie sposób odciąć się od innych, dlatego w kolejnych książkach, które tworzą cykl prac poświęconych wychowywaniu i rozumieniu dziecka, te zagadnienia zazębiają się, są wielokrotnie poruszane oraz w dużym skrócie przytaczane i jednocześnie uzupełniane innymi elementami.

Czytaj dalej »

Na dobre i na złe

Osobowość plus dla małżeństwWszyscy wiemy: małżeństwo to poważna sprawa! Chodzi przecież o wybór osoby, z którą spędzimy całe nasze życie. Osoba ta będzie przecież matką/ojcem naszych dzieci. Mamy różne oczekiwania wobec małżeństwa, wobec naszego współmałżonka… Zakochujemy się w jego wspaniałych cechach. Jednak gdy opada fala namiętności, wiele małżeństw staje nagle wobec rutyny codziennego życia. O co chodzi? Co z pięknymi marzeniami? Zobaczmy jak ten problem pomaga rozwiązać małżeństwom Florence Littauer w swej książce…

Punktem wyjścia dla autorki jest – podobnie jak w poprzedniej jej książce Osobowość plus – stwierdzenie, że każdy z nas rodzi się z określonym typem osobowości. Małżonkowie mają różne osobowości, pochodzą z różnych środowisk i wnoszą do małżeństwa odmienny bagaż oczekiwań. Gdy zakochujemy się w pozytywnych cechach partnera, oznacza to, że będziemy mieszkać pod jednym dachem także z jego słabościami…

W tym miejscu nasuwa się zdanie samych Apostołów, które możemy sparafrazować: jeżeli tak ma się sprawa człowieka z małżeństwem, to nie warto się żenić/wychodzić za mąż (zobacz: Mt 19, 10n). Ale powoli – to dopiero początek książki – idźmy dalej.

Czytaj dalej »

Homoseksualizm, czyli deficyt męskiej tożsamości

Podróż ku pełni męskościAlan Medinger jest założycielem stowarzyszenia Regeneration, należącego do międzynarodowej sieci Exodus – jednej z najstarszych i największych organizacji pomagających homoseksualistom w zmianie orientacji. Niniejsza książka jest pokłosiem doświadczeń autora, zarówno tych wyniesionych z wieloletniej pracy duszpasterskiej, jak i bezpośrednich – zanim bowiem sam poczuł się w pełni mężczyzną, musiał przejść prawie czterdziestoletni okres zmagań z własnymi słabościami i wyobrażeniami.

Niezwykle interesujące jest już samo podejście Medingera do zagadnienia homoseksualizmu. Rozprawia się on ze wszystkimi politycznymi i aktywistycznymi ruchami gejowskimi, które traktują homoseksualizm jako pełnoprawną i alternatywną dla heteroseksualizmu opcję, nie widząc w nim żadnego problemu. Zdaniem Medingera sprawy mają się zupełnie inaczej. Do tego przekonania doprowadziły go setki rozmów odbytych ze swoimi podopiecznymi, z których za każdym razem wynikało, że nie czują się oni ludźmi szczęśliwymi, a tym, o czym od dawna marzą, jest powrót do normalności.

Czym zatem jest homoseksualizm? Według autora jest on pewnym istotnym brakiem (tzw. „pustka płci”), rodzajem emocjonalnej niedojrzałości. Osoby borykające się z tym problem w którymś momencie swojego życia, jeszcze w okresie adolescencji, zrezygnowały z uczestnictwa w świecie dojrzałych mężczyzn i w głębi duszy pozostały małymi chłopcami. Nie dorośli po prostu do bycia mężczyzną. Następnie ich zachwiana tożsamość połączona z poczuciem niespełnienia przerodziła się w obsesyjną potrzebę męskości, a ta z kolei uległa erotyzacji. Teraz muszą wyruszyć niejako w drogę powrotną i na nowo wywalczyć sobie wewnętrzną spójność i dojrzałość.

Czytaj dalej »

Jezus wśród nas?

Spostrzegać Go pośród miasta„Wpadłeś na szaleńczy pomysł: dzielić życie na «sacrum» i «profanum», na «święte» i «nieświęte». Tymczasem po Wcieleniu wszystko jest święte, z jednym wyjątkiem: twojego grzechu!” (Romano Comuto, Rękopisy niewydane).

Jezus się ogołocił – oddał wszystko, co miał dla nas, dla naszego zbawienia. Ale czy zdajemy sobie sprawę z faktu, iż na krzyżu oddał nam również Matkę – Maryję? Czy pamiętamy o tym? Czy przyjmujemy Ją do siebie, jak i Jan Apostoł uczynił?

Dziś chrześcijanom brakuje odwagi, odwagi przyznawania się do Krzyża, Ewangelii, odwagi napominania, odwagi świadectwa swojego życia. A Jezus wciąż pyta: czy Mnie miłujesz? I szerzej można zapytać siebie: czy jestem wierny Jezusowi?

Czytaj dalej »

Miejsce biurokracji w ustroju demokratycznym

BiurokracjaBiurokracja jest z pewnością jednym z najbardziej znienawidzonych zjawisk w ludzkiej przestrzeni życiowej. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że obok śmierci to druga rzeczywistość, z którą spotkanie się jest nieuniknione. Każdy, kto tracił ciężkie godziny w różnej maści urzędach, dokładnie wie, co mam na myśli…

Nigdy nie należało do najprzyjemniejszych spotkanie z urzędnikiem przeżartym przez rutynę, dla którego jedynym sensem życia jest skrupulatne wypełnianie przepisów prawa. Biurokrata to człowiek dokumentnie pozbawiony zmysłu twórczego, uważanego za zbędny, a nawet szkodliwy. Osobowość biurokratyczna winna się charakteryzować jedną zasadniczą cechą – posłuszeństwem. Dotyczy ono zarówno przełożonych, jak i całej masy ustaw, przepisów i norm. Z biurokracją wiążą się tak pejoratywne skojarzenia, że określenie kogoś „biurokratą” czasem bywa odbierane jako obelga.

Powyższe stereotypy mogą być dla niektórych krzywdzące i niesprawiedliwe, ponieważ jak wszystko inne na świecie, biurokracja również ma swoje złe i dobre strony.

Czytaj dalej »

„Magicznie, antymagicznie, mugolicznie?:)…”

Anhar. Powieść antymagicznaTak. Czytałam „Harrego Poterra”. Cztery tomy. W czasach, kiedy spór o wpływ tego, cokolwiek byśmy chcieli mówić, fenomenu popkultury, toczono w wielu środowiskach. Gdy przekrzykiwano się w zarzutach (notabene wielu adwersarzy pisarstwa Rowling nigdy nie przeczytało ani jednej stronicy jej książek). Podobały mi się, bo czytam krytycznie, bo wiem, co to fikcja literacka, potrafię wartościować, znam zagrożenia wynikające z tzw. „zabaw magią”, bo wreszcie – szczerze mówiąc – powieść fantastyczna jakoś szczególnie nie jest mi bliska (no może poza Tolkienem czy Lewisem). Stąd czytałam trochę na zasadzie zobaczenia o co ten cały szum…

Współczesny świat, oczywiście bardzo uogólniając, jeżeli czyta, to czyta fantastykę. Wielu młodych (i nie tylko młodych) ludzi tworzy świat graczy RPG (role playing game), jeździ na konwenty, świetnie się przy tym bawiąc. Wszędzie tam obecna jest magia, jak sami twierdzą, na zasadzie zabawy. Są też tacy, którzy widzą, że ten „wykreowany świat” koliduje z nauką Kościoła. Jeden z takich graczy odnaleziony na forum mówi tak: „Rozmawiałem o magii w RPG z bratem zakonnym. Tłumaczyłem mu, że to magia bajkowa, strzelanie ognistymi kulami. Odpowiedział, że magia, jest magią, i obojętne, czy ja przeklinam kogoś, czy strzelam piorunem, czy magicznie uzdrawiam, jest to magia. I nawet, jeśli to dzieje się tylko w wyobraźni, to jeśli ja marzę o używaniu nadnaturalnych mocy, magicznych mocy, grzeszę ciężko”.

Ale jest też druga strona. Uogólnienia, czarno-biały świat, w którym każdy gracz RPG, posiadacz długich włosów, czy słuchacz metalu to od razu satanista. Nie jestem od tego, by ten spór rozstrzygać. Powiem tylko, że istnieje, ma wiele odsłon, wywołuje wiele niepotrzebnych – bo utrudniających rzetelną ocenę – emocji.

Czytaj dalej »

Gdzieś w środku Ciebie jest drugie Twoje ja… nawet jeśli się go boisz… musisz wyjść mu naprzeciw i podać dłoń na zgodę….

Oswoić swój cień – jak zaakceptować ciemne strony własnej osobowości„Ja to nie ja,
Ja to ktoś, kto idzie obok mnie,
Kogo nie widzę.
Ktoś, kogo czasem odwiedzam,
I o kim czasem zapominam.
Ktoś, kto przebacza mi,
Gdy zjem cukierka.
Ktoś, kto spaceruje na zewnątrz, gdy ja jestem w środku.
Ktoś, kto milczy,
Gdy ja mówię.
Ktoś, kto będzie rósł, gdy ja umrę”
(Juan Jimenez).

Zanim zaczęłam pisać tę recenzję, już tak wielu osobom mówiłam o tej książce, że teraz nie wiem od czego zacząć. Może tym razem od siebie. Przez długi czas były sytuacje, w których zachowałam się jak nie ja. Niby to oczywiście byłam ja, ale to zachowanie wcale nie było moje. Tak zastanawiałam się nad tym i doszłam do wniosku, że gdzieś tam chowam drugą część siebie, żeby nie czuć się wyobcowana w środowisku, w którym jestem.

Towarzyszyły mi sprawy, których nie umiałam ostatecznie scharakteryzować, które w samej sobie mnie irytowały, ale tak naprawdę przyzwyczaiłam się, że są. Po prostu są we mnie, tworzą mnie i pewnie nie za bardzo da się coś z tym zrobić. Jest jeszcze kilka innych kwestii, ale najbardziej irytowało mnie, że coś, czego nie da się do końca zdefiniować (tak jeszcze niedawno sądziłam), a tym samym trudno z tym walczyć, kieruje mną i ma na mnie ogromny wpływ, przed którym nie mogę się uchronić.

Czytaj dalej »