Akt prawdziwej miłości

Dobra nowina o seksie i małżeństwieCzy Kościół ma prawo wtrącać się w to, co robi dwoje kochających się ludzi? Dlaczego by nie zamieszkać razem – wszak to wspaniały sposób na lepsze poznanie się i „sprawdzenie”? Czemu księża tak ganią nasze postępowanie, przecież „zabezpieczanie się” to wyraz naszej odpowiedzialności? A w ogóle o tych wszystkich zasadach decydują nie znający się na rzeczy samotni mężczyźni, którzy sądzą, że seks jest usprawiedliwiony tylko wtedy, gdy para zamierza począć dziecko. Natomiast w sytuacji, gdy dwoje ludzi po ślubie stwierdza, że zupełnie do siebie nie pasuje, znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Przecież Kościół zupełnie stracił kontakt z potrzebami normalnych ludzi!

Takie lub podobne zarzuty pod adresem Kościoła katolickiego można usłyszeć dość często, przeważnie z ust katolików. Interesujące wydaje się zagadnienie, czemu właśnie tematyka płciowości ludzkiej jest na tyle kontrowersyjnym elementem nauki kościelnej, że dla wielu ludzi przeważa ona szalę decyzji o całkowitym odejściu od praktykowanej wiary.

Istotą rzeczy nie jest tutaj przestrzeganie takich czy innych norm, lecz przyjęcie (to bardzo ważne słowo – właśnie przyjęcie) takiego obrazu naszej ludzkiej sytuacji, jak ją postrzega sam Bóg. Wiadomo, że nikt nie lubi być pouczany o tym, co ma robić, a czego nie – tym bardziej jest to zrozumiałe w sprawach seksu. Takie podejście jest z jednej strony świadectwem naszej godności, ale z drugiej – przejawem pychy ludzkiej, która nie pozwala, aby ktokolwiek, nawet słusznie i w trosce o nas, wytykał nam zło przedmiotu naszych pragnień.

Buntujemy się przeciw autorytetom, a Kościół twierdzi, że w łączności z papieżem głosi prawdę i przemawia w imieniu Boga, który jako Stwórca najlepiej wie, co jest dobre dla człowieka. Jest to śmiałe roszczenie, a osobom chcącym zachować uczciwość w tej sytuacji pozostają dwa wyjścia: albo uznać, że Kościół ma wyjątkowy tupet i całkowicie wyrzec się swojego katolicyzmu, albo przyjąć, że założony przez samego Chrystusa Kościół ma rację i zdecydować się układać swoje życie według jego wskazań.

A jak wygląda nasza ludzka sytuacja, ta skażona grzechem i taka, jaką zamierzył dla nas Bóg? Człowiek został stworzony do życia z Nim w relacji miłości i do dzielenia się tą miłością z innymi. Nic innego nie może zaspokoić pragnienia ludzkiego serca. Kochać i być kochanym miłością, jaką kocha Bóg – tylko to może dać człowiekowi poczucie spełnienia. Tę prawdę wyrażamy jako kobieta i mężczyzna, oddając się sobie nawzajem poprzez seks, który jest znakiem wolnej, całkowitej, wiernej i płodnej miłości – miłości samego Boga.

Tak miało być w pierwotnym założeniu. A jak jest rzeczywiście? Wskutek odrzucenia wyznaczonych przez Boga wskazań, powodowani lękiem, że Bóg może zabrać im szczęście, mężczyzna i kobieta zaczęli patrzeć na siebie jako na rzecz nadającą się do zaspokojenia ich egoistycznych pragnień. Niestety, dość często prawdziwe jest uogólnione powiedzenie, że mężczyźni posługują się miłością, aby zdobyć seks, a kobiety posługują się seksem, by zdobyć miłość.

W doświadczeniu wielu ludzi seks odgrywa ponurą rolę. Świadczy o tym wiele faktów: dyskryminacja kobiet na przestrzeni dziejów, gwałty i przestępstwa seksualne, AIDS i choroby weneryczne, samotne matki, aborcja, wzrost liczby rozwodów, prostytucja, pornografia, ogólna atmosfera winy i wstydu spowijająca sprawy płci. To wszystko oddaje rozmiary klęski człowieka, który usiłował sam sobie wyznaczać granice postępowania.

Kościół zajmuje się znaczeniem seksualności i małżeństwa, ponieważ w prawdzie o nich zawarta jest też objawiona przez Boga prawda o nas, o Nim samym, o Jego planach względem człowieka oraz naszym ostatecznym przeznaczeniu. Widzimy więc, że dyskusje nad seksualną moralnością są w istocie debatami nad sensem ludzkiego życia. Przykładowo nowe spojrzenie na antykoncepcję wymaga radykalnej przemiany całego widzenia świata, a nie tylko zmiany zachowania w sypialni. To dlatego sprawy płciowości budzą tyle zastrzeżeń. Także samo zawarcie związku małżeńskiego przez dwoje ludzi nie sprawia automatycznie, że ich współżycie seksualne posiada taką wartość, jaką powinno – wiele par małżeńskich regularnie podejmuje współżycie, które w istocie jest zaprzeczeniem ich własnej przysięgi małżeńskiej.

Takie ujęcie sprawy przedstawia Christopher West w książce, która jest owocem jego własnych niechlubnych doświadczeń życiowych młodości oraz własnych zarzutów kierowanych pod adresem Kościoła, z którymi musiał się uporać. Bunt przeciw wartościom katolickim skierował go ku źródłom nauczania kościelnego, których niestety przeciętny katolik zwykle nie zna. W krótkim czasie zapoznał się więc z dziełami Jana Pawła II, dzięki którym odkrył sens najgłębszych pragnień swej duszy. Obecnie jest pełnoetatowym wykładowcą nauki katolickiej o płciowości i małżeństwie oraz uznanym międzynarodowym autorytetem w tej dziedzinie.

Muszę przyznać, że dość długo zastanawiałam się, co napisać w tej recenzji, gdyż książka jest po prostu… najlepsza. Abstrahując już od treści, która sama w sobie przynosi całkiem nową – myślę, że nie tylko dla mnie – perspektywę życiową, formuła jest bardzo przystępna dla czytelnika. Książka jest owocem spotkań z ludźmi, stąd forma pytań i odpowiedzi jest bardzo naturalna i nie nuży. Jest też wygodna – łatwo można znaleźć interesujące nas zagadnienie, bez konieczności czytania całości.

Kiedy jednak zacznie się ją czytać – nie można przestać. Porusza różnorodne zagadnienia z omawianej dziedziny i czyni to w sposób absolutnie konkretny. West konsekwentnie omawia fundamenty tajemnicy płciowości, czystości przed- i małżeńskiej, zagadnienie antykoncepcji, technik reprodukcyjnych, homoseksualizmu i celibatu. Nie ma chyba człowieka, którego nie dotyczyłby choćby jeden z tych tematów.

Jak wiadomo, wątpienie jest oznaką myślenia, jednak tkwienie w wątpliwościach bez choćby próby ich rozwiania jest już oznaką głupoty.

To książka, którą po prostu trzeba przeczytać, niezależnie od tego, czy potem chce się brać udział w dyskusjach na temat skostnienia Kościoła, czy z zachwytem przyjąć szansę i trud doświadczania prawdziwej miłości.

Emilia Fornalczyk


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe