Odkryj Kościół na nowo

Redakcja 08 lutego 2013 Recenzje książek Brak komentarzy »

Kościół Boga Żywego. Rekolekcje nie tylko dla uprzedzonych
Biorąc książkę do ręki, czytam jej tytuł: Kościół Boga Żywego. Rekolekcje nie tylko dla uprzedzonych. Autor – ks. Wojciech Węgrzyniak. Nazwisko jeszcze niezbyt mi znane, ale to nieistotne. Adwent się zbliża, więc tematyka idealna na nadchodzący czas. W głowie pojawia mi się obraz księdza głoszącego rekolekcje tak, jak lubię – konkretnie i barwnie. Mnóstwo anegdot, opowieści i przykładów. Dobrze, gdyby rekolekcjonista miał jeszcze poczucie humoru. No i przepis na książkę gotowy. Mam nadzieję, że wszystkie składniki zostaną wykorzystane w odpowiednich proporcjach, a efektem będzie nie zakalec, a coś naprawdę dobrego. Z taką myślą zabieram się za czytanie. I co się okazuje…?

Strzał w dziesiątkę!

Ks. Wojciech Węgrzyniak – biblista i wykładowca na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, ceniony rekolekcjonista, znany z niezwykłego poczucia humoru – w taki sposób sylwetkę autora prezentuje redaktor. Lepiej być nie mogło! Lektura kazań tylko utwierdziła mnie w przekonaniu o prawdziwości tych słów. Niebywałym darem jest umiejętność mówienia o tak ważnych problemach, jak relacja między świeckim a kapłanem, grzechy w Kościele czy ataki na Kościół z tak ogromną jasnością przekazu. Jednym z fragmentów, który doskonale oddaje styl ks. Węgrzyniaka, jest ten mówiący o jedności Kościoła jako Ciała Chrystusa:

Chrystus jest Głową Ciała, którym jest Kościół. To właśnie jest fenomenalne. Jeśli Chrystus jest Głową, a my jesteśmy Ciałem, to znaczy, że jesteśmy z Nim na wieki i nierozerwalnie związani. Czy da się jednak rozdzielić głowę od ciała? Niestety tak. Sposoby są różne: gilotyna, siekiera, piła. A jaki jest skutek? Śmierć i mogiła”.

Czyta się go świetnie. Ciekawe jak się słucha.

Kilka słów od siebie

I choć na temat krzyża powiedziano już bardzo dużo, chciałbym podzielić się kilkoma myślami w tej kwestii.

To stwierdzenie ks. Węgrzyniaka dotyczy nie tylko krzyża. Sens tego zdania jest mniej więcej taki sam przez cały czas: Pewnie sporo już o tym słyszałeś, może to już wiesz, ale pozwól, że dodam jeszcze coś od siebie. I nagle okazuje się, że autor zwraca uwagę na coś pozornie oczywistego, co jak się okazuje – nie do końca jest zrozumiałe. W ten sposób rekolekcjonista porusza ważne dla nas kwestie:

  • Jaki jest sens cierpienia?
  • Czy jest jakieś lekarstwo na niesprawiedliwość życia?
  • Jak wygląda bilans zysków i strat wynikający z przynależności do Kościoła?
  • Co jest kluczowym zadaniem w życiu chrześcijanina?

Chyba przyznasz mi rację, Drogi Czytelniku, że to dość uniwersalne tematy. Co więcej, są to zagadnienia, które nigdy nie tracą na swej aktualności, dlatego do książki można wracać wielokrotnie. Myślę, że w niektórych przypadkach nawet powinno się to robić, ponieważ wiadomo nie od dziś, że wielu rzeczy podczas pierwszego czytania wyłapać po prostu nie sposób.

Dla każdego coś dobrego

Autor Rekolekcji nie tylko dla uprzedzonych stworzył niezłe „combo”. Postarał się w swojej książce rozpracować pewne ważne zagadnienia dotyczące nie tylko nas, katolików, ale także tych, którzy do Kościoła mają jakieś „ale”. Oni również znajdą odpowiedzi na swoje pytania. Wydaje mi się – i jest to chyba istotne – że książka nie jest rodzajem nachalnej, nie znoszącej sprzeciwów ewangelizacji. To raczej próba zachęcania do logicznego myślenia, które może stać się podporą dla wątpiących, odpowiedzią dla poszukujących lub argumentem nie do zbicia dla broniących swojej wiary.

Teraz pięć minut dla duchownych. A może będzie to 40 minut? Może 80 stron? To jest właśnie piękne, że sprawy, o których pisze ks. Węgrzyniak, to prawdy uniwersalne, nadające się tak dla księży, jak i dla świeckich. Kościół-domem, a skoro dom, to i relacje między domownikami. Dlaczego nie zawsze dochodzi do porozumienia na linii księża-wierni? Na czym polega pielęgnowanie atmosfery w parafii, we wspólnocie, w Kościele? I wreszcie tak często stawiane, szczególnie przez młodych pytanie: Dlaczego ksiądz opowiada o tym, czego nigdy nie doświadczył? Jaki w ogóle sens ma wypowiadanie się przez Kościół na ten temat? Z tymi i innymi problemami – skądinąd tak dobrze znanymi – mierzy się kapłan starając się patrzeć na rzeczywistość Kościoła w myśl powiedzenia „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.

Oblicza Kościoła

O Kościele jako wspólnocie ludzi wierzących ks. Węgrzyniak pisze bardzo dużo. W pierwszej kolejności podkreśla jego jedność.

Kościół jest jeden! To jest Kościół Chrystusa. Nie ma Kościoła łagiewnickiego, toruńskiego, liberalnego, konserwatywnego. Takie Kościoły nie istnieją! Kościół jest jeden. Kościół jest Chrystusa.

Dalej tłumaczy, na czym polega istota Kościoła-szpitala.

Kościół nie jest wspólnotą ludzi świętych, ale miejscem, gdzie ludzie się uświęcają. (…) W Kościele-szpitalu piękne jest to, że jego kierownikiem jest Wszechmogący Bóg. Nie bójmy się zatem chorób. Wystrzegajmy się maskowania tego, co bolesne, i ludzi, którzy chcę nam podawać szkodliwe lekarstwa.

Jeszcze jednym obliczem jest wspomniany już wcześniej Kościół-dom, w którym jesteśmy dziećmi naszego Ojca w Niebie. Może ktoś z Was odnajdzie między wierszami jeszcze inne obrazy Kościoła, Matki naszej?

Wyznanie kapłana

Mnie się wydawało, że jak zostanę księdzem to będę miał w sobie taki żar i płomień miłości, że będę chciał nawracać wszystkich, nawet niedźwiedzie za kołem podbiegunowym.

W taki sposób autor pisze o duchowej sinusoidzie, którą przeżywa każda osoba wierząca, nie wyłączając jego samego. Nie jest to oczywiście jedyne wyznanie rekolekcjonisty. Na koniec jednego z rozdziałów autor w bardzo wzruszający sposób zwierza się ze swojej miłości do Kościoła. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czytałam. Mam ogromną chęć zacytowania fragmentu, ale mam przeczucie, że w jakiś sposób skaleczyłabym to wyznanie. Że ono powinno pozostać właśnie w takiej formie, w jakiej zostało złożone. Nierozerwalnie.

Same plusy?

Ktoś, kto czytał moje poprzednie recenzje może powiedzieć, że nic innego nie robię, tylko wciąż chwalę książki, o których piszę. Ale takie są właśnie moje odczucia! Kościół Boga Żywego to pozycja, którą naprawdę warto mieć w swojej biblioteczce. Chociaż – jeżeli chwilę nad tym pomyślę – mam jeden zarzut. Książka ma tylko 92 strony. Z przyjemnością przedłużyłabym swoją lekturę. Ostatecznie jednak nie wiem, czy ta „wada” nie jest zaletą samą w sobie. Chodzi mi o niedosyt, który zostaje po przeczytaniu książki. On zawsze działa na korzyść. Czyż nie tak?

Joanna Skałba


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe