Wiara to zawsze osobista decyzja

admin 22 lipca 2011 Wywiady Brak komentarzy »

Ks. Zbigniew Paweł MaciejewskiZ Księdzem Zbigniewem Pawłem Maciejewskim, autorem książki Cztery kroki do Miłości. Jak usłyszeć, poznać i dotknąć Boga? i redaktorem naczelnym serwisu Natan.pl o jego najnowszej książce rozmawia Paweł Pomianek.

Paweł Pomianek: Zacznę od nietypowego, ale – mam nadzieję – intrygującego pytania: Kim jest Ania?

Ks. Zbigniew Paweł Maciejewski: Ania to wierna towarzyszka moich spotkań z kandydatami do bierzmowania. Narysowałem ją samodzielnie na pierwsze spotkanie i tak już zostało. Polubiłem ją, choć ma tylko trzy palce. Wiem też, że potrafiła zdobyć sympatię innych. Teraz Ania trafiła na okładkę książki.

Ideą moich spotkań, a co za tym idzie także i książki, było opowiadanie o relacjach człowiek-Bóg za pomocą obrazów i historii wziętych z relacji międzyludzkich. To nie jest mój wynalazek – wielu natchnionych autorów w Biblii, chcąc objawić nam Boga i jego miłość do Narodu Wybranego czy też Kościoła, posługiwało się obrazem oblubieńca i oblubienicy, a mówiąc bardziej współczesnym językiem, obrazem chłopaka i dziewczyny, którzy się kochają.

- Swoją książkę rozpoczyna Ksiądz prowokacyjnie: „Nie obchodzi mnie, czy chodzisz do kościoła, czy mówisz pacierz, kiedy byłeś ostatnio u spowiedzi”. Później okazuje się, że jest to jednak ważne.

- Na pewno ważne, ale jednocześnie nie mające żadnej wartości, gdy się to robi bez właściwej intencji. Zawsze mnie dziwiła radość duszpasterzy z pełnego kościoła, nawet gdy wypełniony był przymuszonym lub przynajmniej bezwolnym tłumem. Potrafimy się zadowolić zewnętrznymi rzeczami, gdy w środku nie ma czasami nawet odrobiny wiary. Pokutuje jakieś koszmarne przekonanie, że przegnanie młodzieży przez rozmaite pobożności zapali w nich wiarę. To chore myślenie. Zawsze miałem świadomość, że najważniejszy jest fundament – osobiste wybranie Jezusa. Na nim dopiero można budować.

- Wielokrotnie podkreśla Ksiądz w książce, że wiara, chrześcijaństwo to sprawa poznania Boga i osobistego wyboru. Czy przekazywanie wiary z pokolenia na pokolenie, wzrastanie w wierze od lat najmłodszych uważa Ksiądz za niekorzystne dla rozwoju duchowego i relacji z Bogiem? Zapytam inaczej: czy podpisałby się Ksiądz pod postulatem pewnych środowisk, które twierdzą, że człowieka powinno się wychować po laicku a on sam wybierze religię, gdy do tego dojrzeje?

- Dobry klimat rodzinny, duch wiary i ćwiczenie pewnych zachowań ma wielkie znaczenie i przekłada się na ułatwienie podjęcia właściwych decyzji w wieku dojrzałym. Braki będą owocowały trudnościami. Rodzice są odpowiedzialni za religijne wychowanie swoich dzieci. Pamiętajmy jednak, że wychowanie to nie jest jeszcze wiara. Wiara to zawsze osobista decyzja – różna zapewne w zależności od poziomu rozwoju – ale zawsze osobista. Dobrze zatem, gdy wychowanie dziecka i młodego człowieka będzie wprowadzaniem go w różne wybory, a nie jakąś bezmyślną tresurą.

Problem może być wtedy, gdy człowiek przez całe swoje życie nie podejmie żadnej decyzji albo wiecznie decyzję za niego podejmować będzie ktoś inny. A tak, niestety, często jest.

- W książce zwraca uwagę przede wszystkim bardzo interesujące wykorzystanie palców u rąk (śmiech). Najpierw w odniesieniu do naszych obowiązków wobec Pisma Świętego, a potem przy opisie metody rozważania biblijnego. Czytelnikom bardzo się to podoba. To Księdza autorskie pomysły?

- We wstępie pisałem, że w książce są moje przemyślenia a także to, co usłyszałem i przeczytałem. Niczego jednak nie przepisywałem. Palce jednej i drugiej ręki to wynik moich lektur. Rzecz w tym, że nie pamiętam jakich. Obowiązki są wzięte z takiej książeczki formatu chyba B6 z brązową okładką (śmiech). To wszystko co pamiętam, nie pamiętam autora i tytułu. Książka zginęła mi dobrych parę lat temu. Nie wiem nawet, czy tak samo określała obowiązki, ale na pewno mnie zainspirowała.

Podobnie metoda studiowania. Pamiętam tylko, że był to jeszcze mniejszy format i tym razem czerwona okładka. I też nie jestem pewien, czy były tam dokładnie takie pytania. Książka też mi zginęła. Może powinienem dać tam przypis? Tylko jak? Opisując kolory i formaty?

Osobiście w tych pomysłach podobała mi się obrazowość – warto było to wykorzystać.

- Kto powinien przeczytać Cztery kroki do miłości?

- Książkę adresuję przede wszystkim do młodzieży. Gimnazjalnej i starszej. Pożytek z niej odniosą także dorośli chcący prostego i konkretnego wprowadzenia w życie wiary. Mam też nadzieję, że katecheci i księża będą mieć w niej inspirację dla swojej pracy.

Wywiad został przeprowadzony w grudniu 2010 roku


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe