Ktoś mógłby pomyśleć, że poezja pisana przez wybitnego teologa, który na dodatek jest kapłanem, może być banalnie dewocyjna i nudna. Poezja księdza Profesora Jerzego Szymika jest zupełnie inna. Jest pełna głębokich przeżyć, przemyśleń i można by rzecz, delikatnych muśnięć Bożej obecności.
Muszę przyznać, że pisanie tej recenzji jest dla mnie bardzo szczególne. A to dlatego, że autor pozycji, ksiądz profesor Jerzy Szymik, to szczególnie bliski mi człowiek. Choć musiał opuścić środowisko lubelskie i przenieść się do Katowic, co uniemożliwiło mi pisanie u niego pracy magisterskiej, pozostanie on dla mnie prawdziwym naukowym Mistrzem. Przede wszystkim w sposobie w jaki podchodził do teologii oraz do drugiego człowieka. Z wielką pokorą, ogromnymi otwarciem i serdecznością. Można powiedzieć, że jest on dla mnie nawet kimś więcej niż tylko Mistrzem, ośmieliłbym się stwierdzić, że jest dla mnie takim „naukowym ojcem”.
Bardzo szczególnym było też dla mnie pierwsze zetknięcie się z jego poezją. Odnalazłem w niej takiego prawdziwego Księdza Szymika, jakiego znałem.
Tak naprawdę dość trudno jest mi teraz cokolwiek pisać o tym zbiorku wierszy. Po prostu trzeba je przeczytać i poczuć, wejść w ich fascynujący świat. Moja relacja z księdzem Szymikiem była jednak na tyle bliska, że zaraz po przeczytaniu tomiku napisałem mu w mailu o moich odczuciach. Poniżej więc przytaczam fragmenty tego, co mu wtedy napisałem. Myślę, że ten tekst powie wiele, jakim jest on teologiem i jaka jest jego poezja oraz ten tomik:
Szczęść Boże!!
(…) piszę, ponieważ jestem właśnie po lekturze Księdza tomiku poezji, pt. „błękit” i chciałem się podzielić krótką refleksją, czy może raczej wrażeniami.
Od wielu miesięcy bardzo ceniłem księdza Profesora jako teologa i zachwycałem się Księdza teologizowaniem (o czym doskonale wiadomo , natomiast z tych kilku wierszy, które miałem okazję przeczytać czy usłyszeć, jakoś nie mogłem się przekonać do Księdza poezji. Po prostu jej nie czułem . Dopiero po przeczytaniu tego tomiku miałem okazję zachwycić się również poezją w szymikowym wydaniu, po prostu wejść w ten klimat.
Najbardziej dotknęły mnie wiersze szpitalne i wszystkie inne te, które są smutne i mówią o przemijaniu. Ksiądz wie, że ja lubię ten klimat…
Poza tym ujęło mnie przepiękne, kapłańskie spojrzenie na kobiety i te młodsze, i te starsze. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie słyszałem…
Po prostu Dziękuję
(…)
„A grube krople deszczu padają na parapet
jak łzy przejętego moim losem Boga.”
(to zdanie mnie najbardziej poruszyło; jest takie piękne…)
Żeby troszeczkę poszerzyć ten subiektywny horyzont spojrzenia na tomik, na koniec przytaczam kilka zdań ze wstępu zamieszczonego w „błękicie”, który napisał były rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. prof. Andrzej Szostek:
„ (…) Chce nas Autor zatrzymać przy tym, co Jego w życiu zatrzymuje. Wprowadzić w swoje radości i niepokoje, ale bez natarczywej nachalności, bez pretensjonalnej pozy, bez próby wymuszania u czytelnika podziwu dla jego artystycznego kunsztu. Poezja prosta. Przez którą przebija uśmiechnięta pogoda ducha, silniejsza, niż smutkiem skądinąd napawające dramaty i nieszczęścia, wobec których stajemy bezradni. Wielu wierszy o tematyce ściśle religijnej w tym zbiorze nie ma, a przecież trudno nie dostrzec w poszczególnych utworach stałego, dyskretnego odniesienia do Boga (…).”
Jeśli masz ochotę poczytać naprawdę dobrą poezję współczesną, która traktuje o najgłębszych sprawach egzystencjalnych, jeśli chcesz zobaczyć świat oczyma Poety-Teologa, to właśnie poezja księdza Jerzego Szymika będzie dla Ciebie idealną lekturą.
Paweł Pomianek
Paweł Pomianek