Książka to przedmiot estetyczny, a jeśli do tego jest jeszcze dojrzała i głęboka, to czegóż chcieć więcej? No może większej ilości takich książek Ta jest taka. Pięknie wydana, w nietypowym formacie, w twardej oprawie, z zakładką. Mądra uznaną mądrością jej Autora. Godna polecenia. Czytana od deski do deski, na wyrywki, na chybił trafił. Na prezent, do kieszeni, zgodnie z zasadą vade mecum (pójdź za mną, ale też weź mnie ze sobą). Do damskiej torebki, do kieszeni, na biurko, do pracy…
Trudno jest pisać recenzję tego typu publikacji, gdyż łatwo można popaść w banał lub zacząć przepisywać fragmenty, albo co gorsza, usiłować interpretować „złote myśli” autora. Oszczędzę tego nam wszystkim
Powiem tyle: motto: „Źródłem nadziei jest pewność, że warto kochać zawsze i za wszelką cenę.” I jak mówi sam autor, ta książka ma być przewodnikiem ku nadziei, „która zawieść nie może”.
O czym? Dziewiecki pisze o nadziei doraźnej takiej, którą dajemy osobie przeżywającej cierpienie (czasem taka pomoc ratuje komuś doczesne życie) i wskazuje na fakt, że nie ma prawdziwej nadziei bez dotarcia do jej źródła. Trzeba znaleźć miejsce, gdzie ona się rodzi. Następnie podaje analizę przyczyn utraty nadziei, jest ich kilka, a prawdziwe szczęście można osiągnąć tylko i wyłącznie przez wysiłek, odwagę i czujność.
I taka jest ta książka. Skondensowana, refleksyjna, precyzyjna, wymagająca namysłu nad słowami mądrości. A jednocześnie jakaś „lekka” lekkością prawd uniwersalnych, najważniejszych. Podejmuje także trudne kwestie, jak problem „chorych więzi”, które najskuteczniej zabijają nadzieję. Przynosi też „nadzieję na nadzieję”, że „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”.
I na koniec kolejna perełka: „Każda droga zaczyna się tam, gdzie mieszka człowiek, i prowadzi do innych ludzi”.
Joanna Nowakowska
Joanna Nowakowska