Być ojcem…

Sztuka ojcostwaOjcostwo – płaszczyzna życia – do niedawna jeszcze zapomniana i niedoceniana – zaczyna powoli znajdować należnej jej miejsce w świadomości wielu ludzi. Przyczyniają się do tego również publikacje wskazujące na wielką i niezastąpioną rolę ojca w życiu dziecka. Jedną z nich jest „Sztuka ojcostwa” Claudio Risego.

Książka ta w zamierzeniu autora jest uzupełnieniem innej jego pozycji wydanej w Polsce noszącej tytuł Ojciec. Niezgoda na nieobecność (Wydawnictwo Jedność, Kielce 2005), stąd częste odwołania do niej. Różnica między nimi polega na tym, że pierwsza ma raczej charakter poradnika, druga zaś – naukowy.

Sztuka ojcostwa jest w swej formie zbiorem listów pisanych do autora przez czytelników jego książek – listów dotykających różnorakich problemów wychowawczych i roli ojca w życiu rodziny. Po każdym liście następuje dość obszerna odpowiedź C. Risego, zawsze poparta przykładami z życia i doświadczeniami autora, które przeplatają się z próbami szerszej analizy przyczyn poruszanych problemów i ukazywaniem ich szerszego kontekstu.

Publikacja jest podzielona na trzy części:
Akceptacja,
Wprowadzenie w życie,
Nawrócenie.

By być dobrym ojcem, mężczyzna musi wpierw rozwiązać problemy z własnym ojcem – zaakceptować go, pojednać się z nim, przebaczyć – niezależnie czy on tego chce czy nie, niezależnie od tego, jak wiele ran zadał; ale również zrobić rachunek sumienia ze swego synostwa i prosić o przebaczenie, gdy zaistnieje taka potrzeba.

Aby być dobrym ojcem, mężczyzna musi również zaakceptować swoje dzieci i kochać je takimi, jakie są. Nie może ulegać pokusie realizacji własnych niespełnionych marzeń w życiu dzieci, bo dzieje się to zazwyczaj kosztem ich szczęścia. Dzięki temu, że autor prezentuje listy nie tylko rodziców, ale i młodych ludzi, każdy ojciec czytający te słowa może „usłyszeć” to, co czują w takiej sytuacji dzieci. Akceptacja ta powinna zaczynać się od momentu poczęcia dziecka i dotyczyć wszystkich sfer jego życia.

Ojciec jest tym, który wprowadza dziecko w życie, pokazuje mu świat – zarówno jego dobre, jak i złe strony, uczy rozróżniać prawdę od fałszu, nie pozwala, by jego dziecko było prowadzone przez „ślepych przewodników”. Powinien iść wraz ze swymi dziećmi przez życie broniąc je i siebie przed głupimi stereotypami, fałszywie rozumianą wolnością, permisywizmem moralnym czy w końcu przed własnym lenistwem wyrażającym się w zrzucaniu odpowiedzialności za wychowanie na szkołę, czy zastępowaniu wspólnej rozmowy oglądaniem telewizji.

Nigdy nie jest za późno, by stać się dobrym ojcem, nigdy nie jest za późno na ojcowskie nawrócenie… Tymi słowami można streścić to, co autor chce przekazać w ostatniej części książki. Pokazuje, że bycie ojcem to trud, który jednak przynosi satysfakcję, to trud ciągłej przemiany i dorastania do bycia lepszym ojcem.

To, co mnie osobiście zainteresowało w tej książce, to zwrócenie uwagi na związek między feminizacją szkoły a brakiem ojca oraz pokazanie, jak szkodliwe są niektóre teorie pedagogiczne i stereotypy – jak negatywny wpływ wywierają na rolę ojca w rodzinie. Autor poddaje w wątpliwość (tak jak Eldredge w Dzikim sercu ) zasadność tak częstego diagnozowania ADHD, szczególnie u chłopców i próby rozwiązania problemów z tym związanych wyłącznie środkami farmakologicznymi. Pokazuje jak wiele szkód może ponieść dziecko, gdy jego rodzice z lęku przed oskarżeniem o molestowanie seksualne nie będą im okazywać uczuć przez dotyk, pieszczoty (dotyczy to szczególnie dorastających córek i ich ojców).

Dla mnie jedynym mankamentem tej książki jest forma: listów i odpowiedzi na nie. Wolałbym bardziej zwarty tekst oraz częste odsyłanie do wcześniejszej pozycji tego autora (ale o tym swoim zmyśle Rise wspomina już na wstępie).

Ciągle mało na naszym rynku wydawniczym książek na temat męskości i ojcostwa, dlatego każda dobra pozycja na ten temat jest cennym wkładem na rzecz przywrócenia właściwej roli ojca w rodzinie. Zachęcam do lektury!
Krzysztof Pilch

Krzysztof Pilch


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe