Recenzując książki Stinissena nie mogę być obiektywna, ponieważ w moim najgłębszym przekonaniu są wspaniałe, tj. może inaczej: są takie, jak lubię. Mądre. Refleksyjne. Chrześcijańskie. Karmelitańskie. Będące odtrutką na płytką mieszaninę psychologii, ekologii, religijności (wszystko-jedno-jakiej) oraz komercji. Wynikające z głębokiego doświadczania Osobowego Boga w rzeczywistości, szczególnie przez modlitwę. Ta także taka jest…
Stinissen pokazuje różnicę między zen czy jogą a chrześcijańską medytacją, bez niepotrzebnego deprecjonowania tych dwóch pierwszych, ale z rzeczową argumentacją, przemawiającą za kontemplacyjną modlitwą chrześcijan.
Jedna z ważniejszych różnic to podejście do „teraz”. W chrześcijańskiej modlitwie chodzi o zaangażowanie całego człowieka w relację z Bogiem, co jednocześnie nie może zwolnić od bycia tu i teraz, co więcej, winno prowadzić do „teraz” jeszcze mocniej. „Nie można żyć chwilą obecną nie będąc świadomym, uważnym. Chodzi o to, aby trzeźwo chodzić po ziemi. Trzeba być w pełni zaangażowanym w to, co się robi i nie przyzwalać na trwonienie swoich sił. Nie chodzi o przeżywanie pustki, ale właśnie o kontemplację głębi, którą jest sam Bóg.”
Obok kwestii postawy ciała podczas modlitwy, rozważań teologicznych, nawiązań do Wielkich Karmelu, komentarzy dotyczących np. dość kontrowersyjnej wypowiedzi Sartre’a („drugi zawsze patrzy na nas w taki sposób, że czyni z nas niejako przedmiot”), Stinissen zamieszcza 20 medytacji, które pozwolą rozpocząć fascynującą przygodę z sobą, własnym ciałem, psychiką, ale przede wszystkim z Bogiem.
Na koniec cytat, który wierzę, że przekona do przeczytania/przemyślenia/przeżycia tej książki każdego współczesnego człowieka, cierpiącego na chroniczny brak czasu: „Kto próbuje żyć chwilą obecną (…) zauważa, że brak czasu staje się coraz mniejszą przeszkodą. Kiedyś mieliśmy wciąż za mało czasu, w rzeczywistości nie mieliśmy go na to co najistotniejsze. (…) Pokonać czas znaczy, że nie istnieje dla nas nic poza teraz”. A teraz oznacza, że kończysz czytać tę recenzję i zabierasz się za czytanie książki Stinissena Ani joga ani zen. Tylko chrześcijańska medytacja głębi !!!
Joanna Nowakowska
Joanna Nowakowska