Alternatywna nauka czy bunt przeciw szkole?

Edukacja domowaCzym jest edukacja domowa? Czy jest to alternatywa szkoły, a może bunt przeciwko nauce w szkole? W Polsce zjawisko edukacji domowej jest znane tylko w niewielkiej grupie osób, które się tym tematem interesują lub są zaangażowane w ten rodzaj nauczania. Dla mnie jest to zupełnie nowe pojęcie, jednak wprowadzając do lektury książki postaram się rozjaśnić nieco ten temat.

Edukacja domowa nie jest czymś zupełnie nowym, odkrywczym, nie może być także nazwana buntem przeciwko szkole. Zjawisko to istniało już w czasach, gdy nie istniały jeszcze szkoły. Była to praktyka również powszechna, gdy szkoły istniały, ale nie były jeszcze ogólnie dostępne. Kiedyś rodzice nie tylko wychowywali, ale także uczyli własne dzieci. Potomstwo edukowane było w zakresie podstaw czytania, pisania, rachowania, historii czy geografii. Celem nauki w domu było nie tylko wdrukowanie dziecku podstawowych wiadomości z każdego przedmiotu. Najważniejsze było ukazanie sposobu wykorzystania wiadomości w życiu codziennym. Poza zwykłymi lekcjami dziewczęta uczono gotować, haftować, zajmować się domem, a chłopców posługiwać się bronią, opiekować się rodziną oraz sztuki dyplomacji i polityki.

Tak to wyglądało kiedyś, oczywiście w tych bogatszych rodzinach, w których rodzice umieli czytać i liczyć albo mogli sobie pozwolić na zatrudnienie guwernerów. Biedne społeczności nie uczyły potomstwa przedmiotów naukowych, ale edukacja w dziedzinie zarządzania gospodarstwem, prowadzenia domu i tym podobnych była prowadzona. W późniejszym czasie rozwinęło się szkolnictwo państwowe, które stopniowo stawało się powszechne, a z czasem (po II Wojnie Światowej) obowiązkowe. W ten sposób edukacja w domach wygasła.

Dlaczego więc wracać do „zaściankowej edukacji domowej”? Dlaczego społeczeństwo tak wysoko rozwinięte miałoby stosować prymitywne metody nauczania? A może obecnie edukacja domowa oznacza coś innego?

W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zjawisko to jest powszechniejsze, a obowiązujące prawo daje możliwość nauczania dzieci w ten sposób. Polskie prawo nie mówi o edukacji domowej, ale wspomina o możliwości „wykonywania obowiązku szkolnego poza szkołą”. Istnieją przepisy, które jednak utrudniają stosowanie tej metody nauczania. Rodzice muszą uzyskać pozwolenie dyrektora szkoły, do której dziecko uczęszczało, na naukę w ten sposób. Dzieci uczące się w domu muszą corocznie zdawać egzaminy z wszystkich przedmiotów. Program edukacji domowej musi być zgodny z programem szkolnym dla danego wieku dziecka.

Czy zatem warto w ogóle angażować się w taką metodę nauczania, czy nie jest to zbyt uciążliwe i zbyt wiele wymagające przedsięwzięcie? Jak wyglądają zajęcia w domowej szkole? Kto jest nauczycielem? Czy istnieją jakiekolwiek zalety tej metody?

Na te wszystkie pytania, a także wiele innych odpowiada w swojej książce Marek Budajczak. Autor chce przybliżyć polskiemu czytelnikowi zjawisko edukacji domowej. Książka jest oparta na wnikliwych studiach i analizach, które autor przeprowadzał odwiedzając różne rodziny amerykańskie stosujące tę metodę nauczania. Marek Budajczak szczegółowo wyjaśnia, na czym polega taka nauka w domu. Jedno z rodziców lub oboje uczą własne dzieci we własnym mieszkaniu. Do takich lekcji oni sami sumiennie się przygotowują, szukając wyjaśnień i materiałów do prowadzonych zajęć nie tylko w ogólnie dostępnych podręcznikach, ale także w literaturze specjalistycznej, internecie i wśród znajomych naukowców.

Lekcje w domu nie trwają 45 minut, ale są dostosowane do potrzeb dziecka. Jeżeli młody człowiek potrzebuje mniej czasu na wykonanie jakiegoś zadania – lekcja jest krótsza, jeżeli zaś nie potrafi czegoś zrozumieć – to rodzic tłumaczy używając różnych sposobów, aż dziecko pojmie temat. Stopień trudności zadań jest dostosowany do zdolności dziecka. Taki sposób nauczania wydaje się więc być korzystny dla dzieci szczególnie uzdolnionych, a także tych, które potrzebują nieco więcej czasu na zrozumienie danego zagadnienia.

Edukacja domowa obejmuje poza tym również różnego rodzaju wycieczki edukacyjne i kulturalne. Wizyty w muzeach, galeriach sztuki, miejscach zabytkowych, teatrach czy bibliotekach są – według przeprowadzonych badań – częstsze niż wśród dzieci uczących się w szkole. Często w czasie nauki użyteczne są również programy czy filmy edukacyjne.

Ważnym zjawiskiem jest również to, że dzieci i rodzice spędzają ze sobą więcej czasu. Nie są zadawane typowe zadania domowe, bo pracując indywidualnie z jednym dzieckiem można zlecić mu wykonywanie różnych zadań w ramach czasu przeznaczonego na naukę. W czasie takiej pracy rodzic wie, czy dziecko opanowało materiał i nie musi mu zadawać dodatkowej pracy. Dlatego rodziny mają więcej czasu wolnego, który mogą spędzić razem.

Jeżeli taka metoda nauki, pracy z dzieckiem Cię zainteresowała, odsyłam po więcej informacji do książki Edukacja domowa Marka Budajczaka, a także do innych źródeł. W książce są szczegółowo opisane przepisy prawne dotyczące edukacji domowej w USA, GB i Polsce. Zawarte są również wyniki badań przeprowadzanych w rodzinach stosujących tę formę nauczania. Znajdziesz w niej również odpowiedź na pytania dotyczące socjalizacji dzieci uczonych w domu, wyniki badań nt. poziomu wiedzy dzieci edukacji domowej. Autor przedstawia i odpiera również zarzuty, które są kierowane przeciwko tej metodzie oraz opisuje reakcje społeczne na edukację domową.

W swojej pracy autor zawarł wiele ciekawych informacji na temat edukacji domowej. Starał się przybliżyć Czytelnikowi ten sposób nauczania. Jest to bez wątpienia niezwykle kompetentna i ważna pozycja – szczególnie polecałabym ją pedagogom, nauczycielom, rodzicom. Ma jednak jedną wadę – jest pisana językiem naukowym, nieco trudnym do zrozumienia dla laika. Ponadto w pracy przedstawione są liczne badania, przez które również ciężko przebrnąć. Jeżeli jednak tylko istnieje odrobina nawet zainteresowania tym tematem, na pewno czytać się będzie o wiele łatwiej.

Katarzyna Dąbek


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe