Jasna strona http://www.blog.tolle.pl BLOG Klubu Książki Tolle.pl Tue, 11 Mar 2014 11:48:00 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.4.1 Najsilniejszy związek we wszechświecie http://www.blog.tolle.pl/2014/03/najsilniejszy-zwiazek-we-wszechswiecie/ http://www.blog.tolle.pl/2014/03/najsilniejszy-zwiazek-we-wszechswiecie/#comments Tue, 11 Mar 2014 10:34:48 +0000 admin http://www.blog.tolle.pl/?p=2138 przed-slubem

Laboratorium to miejsce niezwykłe. To tutaj dokonuje się największych odkryć mających znaczący wpływ na dzieje świata i życie człowieka. Czasem musi minąć wiele miesięcy, a nawet lat, żeby prowadzone w laboratorium doświadczenia, analizy chemiczne i badania nad nowymi substancjami przyniosły zamierzony efekt.

Zanim jednak przedsięwzięcie zakończy się sukcesem, nierzadko dochodzi do wielu pomyłek i błędów, których skutek może być opłakany. W jaki sposób łączyć pierwiastki, by nie doszło do wybuchu? Które związki są najtrwalsze? W jakim środowisku powinny zachodzić reakcje chemiczne, by nic nie zakłóciło ich przebiegu?

Na te i inne pytania pomoże nam znaleźć odpowiedź Zbigniew Kaliszuk w swojej najnowszej publikacji. Pozwólmy mu zaprosić się na wycieczkę do najbardziej niezwykłego laboratorium na świecie – „Laboratorium Miłości”.

Zanim dojdzie do reakcji

  • Czym tak właściwie jest miłość? Jak ją odnaleźć?
  • Jakie są rodzaje miłości?
  • W jaki sposób odróżnić prawdziwą miłość od jej karykatur?

Drogi Czytelniku, na te i wiele innych pytań znajdziesz odpowiedzi w „Laboratorium Miłości”. Pierwszy tom zatytułowany „Przed ślubem” podzielony został na dziesięć części. Każda z nich poświęcona jest najważniejszym problemom, z którymi w sposób szczególny zmagają się młodzi zakochani lub ci, którzy wciąż szukają miłości życia.

Zapraszając nas do laboratorium, autor otwiera przed nami kolejne drzwi. Daje tym samym szansę spotkania znanych autorytetów w dziedzinie psychologii, a także duchownych i małżonków z wieloletnim stażem, którzy poświęcili się pracy na rzecz małżeństwa i rodziny. Świadectwa każdej z osób są źródłem praktycznych wskazówek dla tych, którzy chcą powiedzieć drugiemu człowiekowi „kocham” na całe życie.

Po przeczytaniu tej książki nie staniesz się nagle najwybitniejszym specjalistą od tematyki miłości na świecie, nie znajdziesz tu też uniwersalnych recept na każdą sytuację, jaka może Cię spotkać w związku… Liczymy jednak, że pewne rady i wskazówki skłonią Cię do refleksji, do pracy nad sobą i związkiem oraz pomogą w wygrywaniu pięknej miłości na całe życie – pisze redaktor w imieniu swoim, rozmówców oraz członków Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego Soli Deo.

Przybysz z obcej planety

Prowadzone na przestrzeni lat wnikliwe obserwacje i badania miały za zadanie pogłębiać refleksje na temat różnic pomiędzy psychiką kobiety i mężczyzny. Próbowano nazywać te różnice, wskazywać ich przyczyny oraz sposoby radzenia sobie z nimi. Ów problem zostaje poruszony również na kartach „Laboratorium Miłości”.

Kaliszuk wraz ze swoimi rozmówcami analizuje najbardziej znaczące różnice między kobietą i mężczyzną oraz wynikające z tych odmienności sposoby postępowania. O tym, jak ważna w związku jest skuteczna komunikacja, przekonywać nie trzeba. Warto zatem sięgnąć do napisanego ze szczyptą humoru Słownika damsko-męskiego i sprawdzić, jak należy prowadzić wzajemny dialog, by wyeliminować wynikające z niewiedzy niepożądane skutki wzajemnego oddziaływania.

Środowisko chemiczne

Teraz wiemy, że w organizmie zakochanych pojawia się fenyloetyloamina, dopamina, oksytocyna, noradrenalina i masa innych substancji chemicznych, które nazwaliśmy „chemią chcenia”. Na wiedzy jednak nie powinno się kończyć. Ważniejsze jest, by o tym pamiętać – szczególnie w momencie podejmowania kluczowych dla naszego związku decyzji, takich jak wspólne zamieszkanie przed ślubem czy dochowanie czystości przedmałżeńskiej. Tym zagadnieniom autor poświęca wyjątkowo dużo uwagi.

Można odnieść wrażenie, że niektóre treści powtarzają się do znudzenia. To dlatego, że świadectwa życia wielu osób, które potrafiły w piękny sposób rozwijać swoją miłość, spotykają się w tym samym miejscu. Ich argumenty, chociaż wypowiadane pod wpływem odmiennych doświadczeń, są do siebie bardzo podobne. I właśnie w tym podobieństwie tkwi ich siła.

Chemia to jednak nie tylko to, co dzieje się w organizmach zakochanych i pomiędzy nimi. Bardzo ważne jest środowisko, które warunkuje pomyślny rozwój ich relacji.

  • Jak duży wpływ na nasze przyszłe małżeństwo ma rodzina?
  • Kim są strażnicy, którzy przeszkadzają nam otworzyć się na miłość?
  • W jakie pułapki miłości możemy wpaść poprzez treści, które podpowiada nam współczesny świat?

Takich pułapek jest wiele. Jedną z nich może być usypianie sumienia lub wzbudzanie potrzeby testowania drugiej osoby. Chcesz sprawdzić, Drogi Czytelniku, w jaki sposób obalony zostaje mit wzajemnego dopasowania dwojga ludzi? Nie kocha się, nie żyje i nie umiera – na próbę – pisał Jan Paweł II. Sprawdzać, testować możemy samochód albo sprzęt AGD, a nie człowieka – dodaje autor w myśl słów Ojca Świętego.

Punkt widzenia a punkt siedzenia

Dużym atutem książki jest różnorodność uchwyconych w niej perspektyw postrzegania danego problemu. Dzięki temu każdy będzie w stanie znaleźć w lekturze coś dla siebie. Zainteresowani stanowiskiem Kościoła dowiedzą się, co duszpasterze mówią na temat przytulania i okazywania sobie czułości. Przekonają się również o tym, co ma wspólnego rozwijająca się relacja zakochanych z tajemnicami różańcowymi.

Miłośnicy języka będą mogli zadumać się nad oksymoronem „związek wolny”, a umysły ścisłe poznają matematyczną, tj. zamkniętą w liczbach wizję miłości. Pasjonaci przyrody poznają wizję miłości jako ogrodu, a zwolennicy konkretów i statystyk dostaną kilka argumentów mówiących o tym, dlaczego warto wziąć ślub. To tylko niektóre z przykuwających uwagę czytelnika wątków. Pośród nich znajdzie się jeszcze wiele informacji, które mogą okazać się przydatne do pielęgnowania relacji opartej na wzajemnej miłości.

Wygraj miłość

Potrafimy spędzać wiele godzin na nauce, stażach, praktykach, angażować w to mnóstwo naszych sił i środków po to, by wyuczyć się zawodu, nabrać niezbędnego doświadczenia zawodowego. Tym bardziej powinniśmy być gotowi poświęcać nasz czas, nasze serce do pracy nad swoją osobowością oraz nad swoim związkiem.

Pewnie już nie raz przekonałeś się o tym, Drogi Czytelniku, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. I chociaż nigdy nie jest za późno, by stoczyć bój o miłość, to warto zacząć szukać informacji i zdobywać wiedzę na temat budowania relacji w związku już teraz.

Zatem odwagi, bo czeka Cię dobry czas. Uzbrój się w radość i do dzieła! Najważniejsza w Twoim życiu batalia do stoczenia właśnie się rozpoczęła.

Joanna Skałba

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2014/03/najsilniejszy-zwiazek-we-wszechswiecie/feed/ 0
Z prądem czy pod pr­­ąd? http://www.blog.tolle.pl/2013/08/z-pradem-czy-pod-pr%c2%ad%c2%adad/ http://www.blog.tolle.pl/2013/08/z-pradem-czy-pod-pr%c2%ad%c2%adad/#comments Mon, 12 Aug 2013 15:10:39 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2118 katolik-talibem

Talib, zacofany ciemnogrodzianin, średniowieczny inkwizytor i groźny fundamentalista to tylko kilka określeń, którymi współcześnie opisuje się katolików. Zbigniew Kaliszuk po raz kolejny stara się obalić mity dotyczące ludzi Kościoła. W książce „Katolik talibem?”, trzeciej z cyklu „Katolik frajerem?” i „Katolik ofiarą?”, porusza tematy trudne, kontrowersyjne i pokazuje, że w rzeczywistości – parafrazując znane przysłowie – nie taki katolik straszny, jak go malują.

Bitwa na głosy

Drogi Czytelniku, jeżeli trzymałeś już w rękach wcześniejsze publikacje Kaliszuka, to ta pozycja raczej Ciebie nie zaskoczy. Autor po raz kolejny ucieka się do formy wywiadu ze znanymi postaciami świata dziennikarskiego i politycznego, z duchownymi oraz specjalistami w dziedzinie medycyny, psychologii i socjologii. Najważniejsze jednak jest to, że nie są to teoretycy, ale specjaliści i praktycy, osoby, żyjące w zgodzie z hasłami, które głoszą. W książce znajdują się zapisy debat, paneli dyskusyjnych, a także rozmów przeprowadzonych na potrzeby książki. Wiadomo już zatem, skąd wzięły się owe głosy. Dlaczego jednak mowa jest także o bitwie? W niektórych miejscach spokojne rozmowy przestają być zwyczajną wymianą zdań i poglądów. Stają się natomiast ostrą polemiką, w czasie której niejednokrotnie padają mocne słowa podpierane konkretnymi argumentami. Wobec takiej dyskusji nie da się przejść obojętnie. Taki właśnie efekt chciał osiągnąć autor – zaktywizować czytelnika, oburzyć, poruszyć – jednym słowem – pobudzić go do myślenia.

Za, przeciw i ja

„Katolik talibem?” to kolejna książka, która – jak pisze autor – nie należy do tych z rodzaju „grzecznych”. Powstała po to, by poruszać tematy trudne, kontrowersyjne i często pomijane przez media i osoby publiczne. Autor niejako podpuszcza pytaniami swoich rozmówców, by udzielili jak najpełniejszej odpowiedzi na pytania związane z zapłodnieniem in vitro, eutanazją, aborcją, homoseksualizmem i coraz bardziej popularną, szeroko pojętą seksedukacją. Sporo uwagi autor poświęca również praktyce antykoncepcji i alternatywnej w stosunku do niej metodzie naturalnego planowania rodziny. Obok wypowiedzi osób wierzących, które jawnie sprzeciwiają się zmierzaniu ludzkości w kierunku „cywilizacji śmierci”, przed którą przestrzegał papież Jan Paweł II, nie brakuje również opinii popierających tego typu działania. Dużym atutem książki jest sposób ujęcia tematu. Obie strony posługują się przede wszystkim argumentami logicznymi, racjonalnymi, opartymi na prawie naturalnym. Zwrot w kierunku myśli chrześcijańskiej i katolicyzmu następuje w momencie, gdy wypowiedziane zostają wszelkie argumenty oparte na wiedzy z dziedziny socjologii, filozofii, psychologii i etyki. Taki kształt dyskusji pomaga czytelnikowi (którym może być zarówno osoba wierząca, jak i niewierząca) ustosunkować się do konkretnego problemu i ukształtować własną opinię na dany temat.

Na własny rachunek

Po przeczytaniu „poradnika” dla zakochanych – „Katolik ofiarą?” – byłam bardzo ciekawa kolejnej publikacji Kaliszuka. Nie zawiodłam się. Jego nowa książka jest interesująca, a dzięki zróżnicowaniu formy problemy analizowane są w niej w sposób dynamiczny, wyczerpujący i do bólu drobiazgowy. Nie wszystkie dyskusje są łatwe w odbiorze – mam na myśli szczególnie rozważania na tle filozoficznym. Mimo tego, da się uchwycić sens każdej rozmowy. Jedną z najważniejszych – moim zdaniem – wybrzmiewających w nich prawd jest ostrzeżenie człowieka XXI wieku przed życiem bez względu na drugiego człowieka. Autor pisze, że zwyczajnego samobójstwa nie da się popełnić na własny rachunek. Całość lektury wskazuje jednak na to, że – wbrew niektórym opiniom – nie jest również indywidualną sprawą człowieka aborcja, eutanazja, in vitro, antykoncepcja czy zjawiska zachodzące w zmieniającym się społeczeństwie, związane z działaniem lobby homoseksualnego czy aktywnych feministek. Skutki życia w oddaleniu od naturalnego porządku świata i Bożych przykazań, które odbijają się echem w całym społeczeństwie, najlepiej obrazują statystyki, do których niejednokrotnie odwołują się uczestnicy dyskusji. O wielu z nich nigdy nie słyszeliśmy i z pewnych względów nigdy ich nie usłyszymy. Chociażby dlatego warto sięgnąć po tę książkę, która nie tylko opiera się na niepodważalnych faktach, ale również doskonale tłumaczy intencje Kościoła.

Kościół nie chce odbierać nam seksu, kasy, sukcesu, kariery i marzeń. Chce tylko, byśmy postępowali w tych dziedzinach w sposób mądry, pamiętając o tym, co najważniejsze – czyli miłości do współmałżonka, rodziny, bliźnich i Boga.

Bóg – tak, Kościół – nie

Na pewnym etapie edukacji każdy z nas spotyka się z pewną łacińską sentencją, która w naszej świadomości funkcjonuje w postaci zdania: cogito ergo sum (myślę, więc jestem). Niewiele jednak osób wie, że ta zasada ma swój początek w sformułowaniu dubito ergo cogito (wątpię, więc myślę). Mnie natomiast nasunęło się jeszcze coś innego: dubito ergo sum, czyli „wątpię, więc jestem”, które idealnie koresponduje z przekazem autora „Katolika…”. Nasza egzystencja, poszukiwanie prawdy i wszelkie poznanie oparte są na naszych wątpliwościach. W tym wypadku, chodzi przede wszystkim o poznanie nauczania Kościoła, przez nas – katolików. Kaliszuk i jego rozmówcy podkreślają, że wątpliwości nie są grzechem, ponieważ pomagają nam zgłębiać tajemnicę wiary. Wiara jest pewną drogą, na której się rozwijamy. W tym rozwoju wspomaga nas pewna walka, którą nieraz toczymy z planem Boga na nasze życie, z nauczaniem Kościoła i z postawą kapłanów. Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie o sens uczestnictwa w życiu Kościoła, gdy gorszy nas postawa niektórych księży. W tym celu przywołuje pewne anegdoty, dzięki którym stara się zmienić sposób postrzegania istniejącej od ponad dwóch tysięcy lat instytucji Kościoła.

Wierzę w Boga, ale nie wierzę w Kościół. Może zetknąłeś się już, Drogi Czytelniku, z tymi słowami? Może sam tak kiedyś twierdziłeś? Ale czy zdołałeś zrobić cokolwiek, żeby dowiedzieć się, jaki ten Kościół jest naprawdę? Powiedzenie o sobie „mierny, bierny ale wierny” nie zdaje egzaminu. Mówił o tym Ojciec Święty, Jan Paweł II, który ubolewał nad biernością katolików w przestrzeni publicznej. Dlatego opuść swoją „strefę bezpieczeństwa”. Przejmij inicjatywę, szukaj, czytaj, dyskutuj, działaj. Poznaj Kościół, który – jak mówi ks. Marek Dziewiecki – proponuje rozwiązania najlepsze, a nie najłatwiejsze. Wiosłuj z mocą – pod prąd, ponieważ tylko martwe ryby płyną z prądem.

Joanna Skałba

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/08/z-pradem-czy-pod-pr%c2%ad%c2%adad/feed/ 0
Do Nieba – zaraz za prostytutką http://www.blog.tolle.pl/2013/05/do-nieba-zaraz-za-prostytutka/ http://www.blog.tolle.pl/2013/05/do-nieba-zaraz-za-prostytutka/#comments Fri, 24 May 2013 07:19:31 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2085 prostytutka-idzie-do-nieba

Tylko nie przestrasz się tytułu! – usłyszałam, zanim książka trafiła w moje ręce. Biorę egzemplarz do reki i czytam: Prostytutka idzie do nieba. Przyznaję, tytuł dość intrygujący, a razem z odpowiednią grafiką na okładce wydaje się jeszcze bardziej prowokujący. Prowokujący do myślenia, rzecz jasna. Któż z nas bowiem nie marzy o tym, żeby po śmierci trafić do raju?

Siostry i bracia, panowie i panie!

Prostytutka idzie do nieba to zbiór kazań wygłoszonych przez ks. Zbigniewa Pawła Maciejewskiego w latach 2003–2009. Choć pozornie nie są ze sobą powiązane, to jednak wszystkie mają ten sam cel. Autor nie tylko chce wzbudzić w nas zachwyt nad pięknem i wspaniałością życia przeżytego w przyjaźni z Bogiem, ale również zmotywować i zachęcić do zrobienia kroku naprzód – przytulenia się do Niego. W tym celu gromadzi teksty kazań, w których w bardzo prosty i przystępny sposób tłumaczy Słowo Boże, zwracając się indywidualnie do każdego z nas.

Chrześcijańskie ZOO

Noe byłby dumny. Jakkolwiek dziwnie może brzmieć powyższy tytuł, to wierz mi lub nie, Drogi Czytelniku, jest bardzo adekwatny do treści książki. Czy wiesz, na czym polega według duńskiego filozofa Sørena Kierkegaarda podobieństwo życia chrześcijanina do gęsiego żywota? Czy wiesz, jak duże duchowe spustoszenie może wywołać „wiara papugi”? Może chciałbyś usłyszeć historię o mrówkach albo o larwie i motylu? A jeżeli nie znasz tych opowieści, to może chociaż pamiętasz, o czym jest wołkowo-osiołkowy rozdział Izajasza?

Nie dla nas los kogutów, nasz świat to nie kurnik. Do wyższych rzeczy jesteśmy stworzeni.Mamy się wzbijać w niebo – nasz los i przeznaczenie to być orłem.

Wykorzystując ten, momentami iście franciszkański sposób obrazowania, kaznodzieja stara się pomóc nam zrozumieć, na czym polega istota chrześcijańskiego życia.

Głos z ambony

Czytając niektóre fragmenty, starałam się wyobrazić sobie, że słyszę te kazania naprawdę, jakby wypowiadał je z ambony sam ks. Maciejewski i w wyobraźni rzeczywiście wyraźnie widziałam postać księdza, i słyszałam głoszone z mocą i przekonaniem, motywujące i pobudzające do życia jego słowa:

Zobacz – jest świat i ty na tym świecie. Jest pięknie i ty jesteś piękny. Słońce jest piękne, gwiazdy są piękne, motyl jest piękny, kwiat jest piękny. Ty też! Bądź dojrzały, otwórz oczy szeroko i zobacz to. I dzisiaj jest pięknie, i jutro będzie pięknie. Naprawdę, głowa do góry. Miej wiarę w siebie, a Bóg będzie z Tobą. Powodzenia.

Aż się chce człowiekowi uśmiechnąć! A najlepsze jest to, że takich „uśmiechniętych” momentów w kazaniach jest dużo więcej. Zatem nie powstrzymujmy tego uśmiechu! Miejmy nadzieję, czasem wbrew nadziei. Niech zmarszczki mimiczne na naszych twarzach powstaną właśnie z powodu nieznikającego z nich uśmiechu. Poprawmy sobie humor tymi prostymi słowami. Przeczytanie kazania zajmuje kilka minut, a tych parę chwil może pomóc odetchnąć pełną piersią i zrobić milowy krok w stronę życia w radości i Miłości Bożej.

Większy niż kieszonkowy

Specyfika konstrukcji książki rzeczywiście pozwala na „połknięcie” jej za jednym razem. Duża czcionka, krótkie teksty, podzielone na wiele akapitów, bogactwo treści. Nie o to jednak chodzi. Przeciwnie – to ma być czytanie, analizowanie, a przede wszystkim dogłębne zrozumienie problemów poruszanych przez kaznodzieję. Różnorodność tematyczna kazań, wygłaszanych przy okazji wielu uroczystości, pozwala traktować każde z nich jako odrębną całość, którą – gdyby rozmiar książki był odrobinę bardziej „autobusowy” – można byłoby czytać naprawdę wszędzie.

Kazania pisane są przystępnym językiem. Można czytać je wyrywkowo, wybierając spośród ciekawie brzmiących tytułów te, które zaintrygują nas najbardziej. Niektóre są krótkie, inne nieco dłuższe. Autor często stawia pytania zmuszające do refleksji albo cytuje fragmenty Pisma Świętego, na podstawie których tłumaczy biblijną symbolikę. Stałym punktem każdego kazania jest jakaś dobra rada, która wybrzmiewa w jego zakończeniu. Ciekawą rzeczą jest również aneks na końcu książki, w którym zawarte są wskazania dotyczące modlitwy Pismem Świętym.

Możesz to usłyszeć…

… albo zatkać sobie uszy. Wolność przede wszystkim. Nie zmienia to jednak faktu, że naprawdę warto usłyszeć. Może niektóre informacje nie będą nowością, może nie będą w stanie zszokować, zdziwić. Ale czasem tak jest, że nie wiadomo, w którym momencie zaświeci nam jakiś przecinek, a jedno zdanie utkwi głęboko w pamięci. Jeden fragment, jedna odpowiedź nieraz może sprawić, że przez ułamki sekund będziesz jak Krzysztof Kolumb w momencie odkrywania Ameryki.

Chcę poczuć się jak ten Kolumb, zatem biorę książkę do ręki i dzięki niej dowiaduje się, jak nie zostać „bublem”. Wiem też jak zrobić dobry rachunek sumienia, a jednym z najciekawszych odkryć staje się pewien poruszający list – przykry, ale prawdziwy obraz współczesnej relacji człowieka z Bogiem. Autor nie boi się mówić o piekle, o nieustannej duchowej walce dobra ze złem, o tym, co jest największą kompromitacją katolicyzmu.

Ktoś może jednak powiedzieć, że to zbyt surowa ocena, że w tym chrześcijańskim kraju a pewno nie wszystko jest idealne, ale nazywanie kondycji duchowej Polaków ruderą to nadużycie.

Mocne słowa, ale wiadomo, że takie trafiają najbardziej. Czy wiesz, Drogi Czytelniku, że mniej więcej połowa katolików w Polsce neguje istnienie piekła i wiecznego potępienia? Zagadnieniom eschatologicznym autor poświęca uwagę szczególną. Mówi na przykład o tym, że przygotowanie człowieka do końca świata to nie gorączkowe porządki odkładane na ostatnią chwilę, ale całe życie – od początku do końca oddane Bogu. Jakie to proste! A jak często umyka to w pośpiechu codziennego życia, w którym nie ma czasu na myślenie o śmierci.

Dobrze jest czasem zatrzymać się i popatrzeć w niebo – pisze ks. Maciejewski. Przepisując to zdanie, napisałam niechcący: Dobrze jest czasem zatrzymać się i popatrzeć w Niego. Subtelna różnica, ale kierunek ten sam. A wskazuje nam go właśnie Prostytutka [która] idzie do nieba.

Joanna Skałba

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/05/do-nieba-zaraz-za-prostytutka/feed/ 0
Boże istnienie, czyli jak umierając, żyć http://www.blog.tolle.pl/2013/05/boze-istnienie-czyli-jak-umierajac-zyc/ http://www.blog.tolle.pl/2013/05/boze-istnienie-czyli-jak-umierajac-zyc/#comments Fri, 10 May 2013 13:40:23 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2063 Umieranie ożywiające

Oto dostajemy kolejną książkę, która w mocny sposób pokazuje nam prawdę o nas samych. Chyba właśnie dlatego jej lektura nie należy do najłatwiejszych. Ale w życiu nie chodzi przecież o to, żeby zawsze było – jak mawiał mój nauczyciel – „łatwo, prosto i przyjemnie”. Codzienne umieranie nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Dla większości z nas jest jak gorzki syrop, który choć nie smakuje tak dobrze, jak owocowy, to jednak często okazuje się o wiele bardziej skuteczny. Sprawdź, Drogi Czytelniku, jak przełknąć tę gorzką mądrość, aby poczuć jej zbawienne działanie.

Musi trochę boleć…

Brak „tragedii” w życiu może doprowadzić do tragedii wieczystej – pisze o. Augustyn Pelanowski, paulin, autor Umierania ożywiającego…. Jest to kolejny duchowny, który podkreśla, jak ważne dla naszego życia, dla relacji z Bogiem i z drugim człowiekiem jest cierpienie oraz stanięcie w prawdzie przed sobą samym. Prawda o sobie daje wręcz „przerażającą” dynamikę wiary! – pisze autor. Ciekawy jest również jego sposób mówienia o rzeczach trudnych. Niekiedy tak dosłowny, że miałam chęć odłożyć książkę, innym razem metaforyczny i subtelny. [...] Ból jest często podobny do artysty, który w wyrafinowany sposób rzeźbi ludzkie istnienie.

Autor zachęca nas do tego, żeby nie uciekać przed cierpieniem, ponieważ właśnie dzięki niemu możemy osiągnąć wyższy stopień wtajemniczenia w naszej wierze. Życie ludzi umiłowanych przez Boga jest pełne sprzeczności, z których to właśnie wynikają poważne problemy. Zanim sięgnęłam po książkę, umieranie rozumiałam bardzo prosto i jednoznacznie – jako odejście z tego świata. Ojciec Pelanowski uświadamia, że doświadczenie śmierci powinniśmy traktować wielowymiarowo, a ją samą uczynić towarzyszką każdego dnia. Dlatego właśnie stworzył poradnik dla tych, którzy umierać nie chcą, a umrzeć muszą. Czy wiesz, Drogi Czytelniku, że można umierać z odtrącenia, z lęku i troski, z pogmatwanych relacji z bliskimi? Czy wiesz, że umierać można nawet w modlitwie?

Poznaj swoje imię!

Byłam zdumiona, kiedy czytając książkę, krok po kroku odkrywałam, jak doskonałym dziełem jest Pismo Święte. Mam na myśli przerastającą wszelkie wyobrażenia doskonałość tego Bożego dzieła, którą bibliści badają przez całe życie i – jestem przekonana – nigdy nie będą w stanie zbadać go do końca. Niemniej, to właśnie fragmenty Umierania ożywiającego… przypomniały mi, że w Biblii nic nie jest przypadkowe, że każda kropka ma swoje określone miejsce. Lektura nie jest łatwa, ponieważ autor bierze na warsztat Stary Testament. Z niesamowitą dokładnością cytuje jego fragmenty, porównując niektóre hebrajskie słowa z ich polskimi odpowiednikami. Ofiarą jego lingwistycznych dociekań padają przede wszystkim imiona. Niesamowite jest to, w jaki sposób ich znaczenie determinuje losy biblijnych postaci. Ale jeszcze bardziej zaskakujące wydały mi się porównania hebrajskich słów o podobnej budowie i brzmieniu. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wiele ukrytych treści zapisanych jest w literach i dźwiękach, jak bogaty jest język starożytnego Izraela i jak misternym dziełem jest Pismo Święte. To jest nie do opisania. O tym, w jaki sposób Biblia przeplata się życiem, po prostu warto się przekonać.

Kopalnia mądrości

Jednym ze stałych elementów mojego przygotowania do pisania recenzji jest podkreślanie w książce myśli, które w jakiś sposób mnie poruszą, wydadzą się mądre lub ciekawe.

Podkreślałam je i tym razem, ale jak się okazało, czytając Umieranie ożywiające…, zaznaczyłam tyle cytatów, że nie sposób teraz ich wszystkich przywołać. Chyba nie muszę mówić, o czym to świadczy.

Na przeczytanie książki trzeba poświęcić trochę czasu, ale jest duża szansa, że wśród tych wszystkich rozważań każdy znajdzie coś cennego dla siebie. Mogą to być na przykład odpowiedzi na pytania:

  • Czym są grzechy pokoleniowe? Jak bardzo mogą wpływać na nasze życie?
  • Co oznacza symbol czterech stron świata i jak rozumieć znak ryby?
  • Dlaczego się irytujemy i czym może skończyć się tłumienie złości?
  • Czym grozi oddalenie się od Bożych nakazów?

Jedna z niepozostawiających wątpliwości odpowiedzi autora na ostatnie pytanie, wydaje się być bardzo przekonująca.

Jeśli zbagatelizujemy słowo Boże i tak będziemy musieli w czyśćcu to jeszcze raz przeżyć! Jakie to męczące dwa razy umierać. Już lepiej się tu pomęczyć, ale tam odpocząć.

Modlitwa to wojna

Głową muru się nie przebije, ale modlitwą można przebić nawet ścianę płaczu, ścianę Bożego wyroku. Kiedy prosisz Go o miłość, to nie załamuj się, że w najbliższych dniach w ogóle nic się nie zmienia w Twoim życiu. Miłość już na pewno leci w twoim kierunku niczym kometa z nieba i uwierz mi, doskonale zna adres, pod który ma trafić.

Oto jest radosna nowina! Pewnie nie po raz pierwszy, Drogi Czytelniku, słyszysz o potędze modlitwy. I chociaż nie jest to proste, to jednak warto zrezygnować z „kosmetyków pobożności” i całego siebie prawdziwie powierzyć Bogu. Odetnij korzenie, które zatruwają całe drzewo i uniemożliwiają wydanie dobrego owocu. Zacznij bardziej zwracać uwagę na to, co dzieje się w twoim wnętrzu, na osobistą relację z Panem Bogiem. Nie przejmuj się, kiedy coś nie wychodzi tak, jak sobie to zaplanowałeś. Bo kiedy ci COŚ nie wychodzi, znaczy to, że wyjdzie ci TO najważniejsze. Brzmi enigmatycznie? Autor wyjaśnia to w bardzo prosty sposób.

Oczekujmy tego, co nas spotyka od Boga, a nie tego, o co prosimy, co zawiera się w ciasnych wyobrażeniach naszego rozumu.

Tylko Pan Bóg ma doskonały przepis na nasze życie, o czym niestrudzenie przekonuje autor Umierania ożywiającego…. To On – Bóg – jest najlepszym psychologiem, lekarzem i przyjacielem, o czym świadczą historie opisane w książce. Ojciec Pelanowski podpowiada, jak odkryć przed Bogiem pejzaż swojego wnętrza, bo – jak pisał Antonie de Saint Exupery:

W tajemnicy każdego człowieka
istnieje wewnętrzny krajobraz:
z nietkniętymi równinami,
z wąwozami milczenia,
z niedostępnymi górami,
z ukrytymi ogrodami.

Całość wykładu ojca Pelanowskiego sprowadza się do pewnego, bardzo prostego stwierdzenia: Jakie życie, taka śmierć, jakie umieranie za życia, takie życie po śmierci. Czyż nie jest to doskonały przepis na osiągnięcie Zbawienia? Zacznij zatem inwestować w swoje życie wieczne już teraz i zdobądź choć jedną duszę dla nieba… swoją!

Joanna Skałba

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/05/boze-istnienie-czyli-jak-umierajac-zyc/feed/ 0
Ulubione modlitwy http://www.blog.tolle.pl/2013/05/ulubione-modlitwy/ http://www.blog.tolle.pl/2013/05/ulubione-modlitwy/#comments Thu, 02 May 2013 10:42:21 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2075 Dziś chciałbym odpowiedzieć na pytanie: dlaczego warto mieć swoją ulubioną modlitwę?

Modlitwa w naszej wierze jest budowaniem relacji z Panem Bogiem, czy mówiąc inaczej, spotkaniem z Bogiem. Szczególnie ważny wydaje się właśnie termin „relacja” – chodzi bowiem o miłosną więź budowaną między osobami. Oczywiście ta relacja nie jest relacją równoległą: Pan Bóg jest kimś nieskończenie wielkim, kimś doskonałym, a jednocześnie kimś, kto w stopniu najwyższym nas kocha, zna i rozumie. Modlitwa ma więc dwa podstawowe cele: uwielbienie Boga, oddanie Mu chwały, i uświęcenie człowieka. To uświęcenie człowieka możemy inaczej określić jako uczenie się Boga, które powinno owocować także w życiu moralnym. Mając na uwadze tę teorię, spróbujmy powiedzieć, jak wpisuje się w nią posiadanie ulubionej modlitwy.


Budować relację miłości

Jeśli modlitwa jest budowaniem relacji, możemy o niej mówić także przez porównanie do innych relacji między kochającymi się osobami. Każda para małżonków posiada – albo przynajmniej powinna posiadać – jakieś swoje stałe, prywatne zwyczaje, których praktykowanie pomaga budować miłość. Ma lub powinna mieć swoje ulubione miejsca, restauracje, do których lubi chodzić, sposób, w jaki lubi wspólnie spędzać wolny czas. Istnieją też bardzo konkretne, względnie trwałe w naszej kulturze sposoby wyrażania miłości, wartościowe niemal zawsze, jak formuła „kocham Cię” czy przyniesienie żonie kwiatów.

Podobnie jest z modlitwą. Dobrze jest, gdy mam swoje zwyczaje modlitewne, coś co stale pomaga mi poznawać Boga właśnie w ten, a nie inny sposób. Dodajmy do tego, że tak jak w relacji między małżonkami okazywanie miłości nie może ograniczać się wyłącznie do tych stałych sposobów, tak samo i w modlitwie. Potrzeba ożywczego oddechu różnych modlitw. Wielka jest mądrość Kościoła, który przez cały rok liturgiczny proponuje szeroki wachlarz różnych modlitw charakterystycznych dla danego okresu.

Wielu z nas ma swój ulubiony kanał telewizyjny, swój ulubiony program informacyjny, ulubiony tygodnik – to z nich chce czerpać wiedzę o świecie. Przy czym różne osoby mają w tym względzie różne preferencje. Podobnie jest z ulubioną modlitwą. Wybieram taką, która szczególnie do mnie trafia. Chcę ją zgłębiać i przez nią stale uczyć się Boga. Każda modlitwa zawiera bowiem konkretną prawdę o Bogu. Ileż prawd wiary jest ukrytych choćby w modlitwach „Ojcze nasz” czy „Zdrowaś Maryjo”. Życia nie starczy, by je do końca zgłębić.

Powyższe porównanie jest trafne również pod innym względem. Nawet jeśli lubimy jedną stację czy program informacyjny, konieczne jest konfrontowanie ich od czasu do czasu z innymi. Również ulubiona modlitwa nie może być jedyną modlitwą prywatną, którą się modlimy, ponieważ z czasem może nam zagrażać swoiste duchowe zgnuśnienie.

Jaką modlitwę wybrać

Kolejne pytanie, jakie się nasuwa: jaką modlitwę wybrać na swoją ulubioną? Nie wchodząc już w szczegóły, powiem krótko, że powinna posiadać ona dwie cechy. Po pierwsze powinna być zakorzeniona w pobożnościowych praktykach kościelnych, czyli raczej nie powinna być wymyślona przez nas osobiście. Z podobnych względów nie jest dobrze, gdy naszą ulubioną modlitwą jest modlitwa spontaniczna. Oprócz innych jej wad, może jej zresztą również zagrażać to prowadzące do afirmowania siebie wielosłowie, które stawia w centrum modlitwy nas zamiast Boga, a które piętnował Jezus u faryzeuszów.

Po drugie powinniśmy być do tej modlitwy uczuciowo przywiązani – powinna nam ona dawać radość, pokój.

Moja ulubiona modlitwa

Rozpoczyna się maj, miesiąc maryjny. I choć w gruncie rzeczy temat, który podejmuję, nie jest stricte maryjny, dla mnie jest jednak bardzo majowy. Moją ulubioną modlitwą jest bowiem modlitwa maryjna: „Mała Koronka do Najświętszej Maryi Panny” zalecana w Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny przez św. Ludwika Grigniona de Montforta. Jest to krótka modlitwa składająca się z trzech „Ojcze nasz” i dwunastu „Zdrowaś Maryjo”.

Dlaczego ta modlitwa? Po pierwsze dlatego, że jest to – jak wspomniałem – modlitwa maryjna. Modlitwy maryjne mają zaś to do siebie, że budują głęboką tożsamość katolicką, a Maryja jest Tą, która niezawodnie prowadzi do Syna. Po drugie dlatego, że jest to modlitwa uwielbienia. Nie jest to modlitwa o coś, ale modlitwa, którą odmawia się dla uczczenia dwunastu przywilejów Najświętszej Maryi Panny danych jej przez Boga. Jej wymowa jest niezwykle podobna do przesłania hymnu Magnificat, który czci wielkie dzieła Boże w historii zbawienia. Zachęcam do poczytania więcej na temat tej modlitwy. Podstawowe wiadomości można znaleźć w internecie.

O wypowiedź na temat ulubionej modlitwy poprosiłem też trzy inne osoby: świeckich kobietę i mężczyznę oraz kapłana. Każda z nich krótko opowiada o swojej ulubionej modlitwie:

„Jezu, ufam Tobie” – modlitwa na tyle krótka, że można się nią pomodlić wszędzie o każdej porze w formie aktu strzelistego, a na tyle niezwykła, że potrafi unieść, kiedy strach nie pozwala zrobić kroku naprzód. Mnie, na obecny czas, kiedy pozostaje tylko ufać, pomaga przetrwać.
Agnieszka
Moją ulubioną formą modlitwy jest koronka anielska. Po pierwsze dlatego, że św. Michał Archanioł jest moim ulubionym świętym. A po drugie dlatego, że koronka ta pozwala zaprzyjaźnić się z aniołami, których przecież dostaliśmy od Boga do pomocy. Dzień i noc mamy przy sobie anioła stróża gotowego do walki w naszej obronie. Warto więc z tej pomocy korzystać świadomie.
Tomasz
Moją ulubioną modlitwą jest Koronka do Bożego Miłosierdzia. Odmawiam ją codziennie. Pan Jezus powiedział: „dusze, które odmawiać będą tę koronkę, miłosierdzie Moje ogarnie w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie. (…) Przez odmawianie tej koronki, podoba Mi się dać wszystko, o co mnie prosić będą”. Kapłan, który jest szafarzem Miłosierdzia, sam szczególnie go potrzebuje. Ta modlitwa dodaje mi sił. Często tą modlitwą modlę się za moich penitentów.
x. Julian

Paweł Pomianek

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/05/ulubione-modlitwy/feed/ 0
JAK PRZEJŚĆ PRZEZ ŻYCIE I NIE ŻAŁOWAĆ TEGO, CO SIĘ PRZEŻYŁO? http://www.blog.tolle.pl/2013/04/jak-przejsc-przez-zycie-i-nie-zalowac-tego-co-sie-przezylo/ http://www.blog.tolle.pl/2013/04/jak-przejsc-przez-zycie-i-nie-zalowac-tego-co-sie-przezylo/#comments Fri, 26 Apr 2013 10:00:20 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2043 Samo życie

Samo życie… z początku tytuł książki wydał mi się bardzo banalny. Skojarzyłam go sobie z jakimś marnym serialem czy telenowelą. Myślę, że większość z nas jest w stanie napisać książkę o takim właśnie tytule. Wszyscy bowiem żyjemy i zbieramy doświadczenia zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Nosimy je w sobie jak bagaż, który w każdej chwili możemy otworzyć i opisać to, co się w nim znajduje.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak grubo się pomyliłam! Mówi się przecież „nie oceniaj książki po jej okładce”, ja – natomiast – nie powinnam oceniać jej po tytule! Okazuje się, że jej zawartość w żadnym wypadku nie trąci banałem. Książka jest solidna i autentyczna (autorka w latach swojej młodości przebywała w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück) i jest… i tu może przejdę do konkretów.

Samo życie Wandy Półtawskiej podzielone jest na cztery główne rozdziały, w których znajduje się kilkanaście mniejszych podrozdziałów. Autorka skupia się głównie na kwestii aborcji a przy okazji porusza również tematy rodziny, małżeństwa oraz relacji międzyludzkich.

Rodzina jako powołanie

Wanda Półtawska dzieli się z czytelnikiem swoimi rozważaniami na temat trwałości małżeństwa i rodziny. Autorka przez wiele lat pracowała w Poradni Wychowawczo-Leczniczej przy Uniwersytetecie Jagiellońskim jako lekarz i odwołując się do własnego doświadczenia, pokazuje możliwość rozwiązania życiowych dylematów, które mogą przecież dotknąć każdego z nas. Prawie na każdej stronie przytacza historie ze swojego życia, które idealnie wkomponowują się w jej rozważania, stanowiąc silny argument.

Doktor Półtawska tłumaczy współczesny trud podjęcia decyzji o rodzicielstwie. Opisując tajemnicę i piękno macierzyństwa, nie stroni również od ukazania dylematów kobiet w ciąży i problemu tzw. „dzieci niechcianych”.

Współczesne kobiety – zauważa – często boją się zajścia w ciążę, a jednym ze źródeł ich lęków jest zachowanie ojca dziecka, ponieważ to właśnie ojciec, jak podkreśla autorka, pełni bardzo ważną rolę w życiu dziecka i rodziny. To on może zadecydować o losie maleństwa. Może się cieszyć z potomstwa i wspierać matkę swojego dziecka, albo nie zaakceptować jego istnienia i w złości wręczyć jej pieniądze na zabieg aborcyjny. Nie mając przy sobie kochającego, opiekuńczego partnera, strach kobiety przed rodzicielstwem często się potęguje. Uwaga! Doktor Półtawska dołącza również cenne wskazówki dla młodych dziewcząt przygotowujących się do zamążpójścia.

To, co sprawia, że książka jest prawdziwa i pełna praktycznej wiedzy, to częste nawiązania doktor Półtawskiej do jej pobytu w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. To właśnie tam autorka zobaczyła, jak Niemcy zabijają dzieci i wtedy też postawiła sobie za cel obronę życia ludzkiego. Właśnie te fragmenty odzwierciedlające brutalną rzeczywistość czasów II wojny światowej sprawiały, że krzywiłam się zniesmaczona bądź przerywałam czytanie po to, aby trochę „ochłonąć”. Nasuwała mi się wtedy nieustannie jedna myśl o tym, w jaki sposób było to możliwe, że CZŁOWIEK drugiemu CZŁOWIEKOWI potrafił wyrządzić wtedy tyle krzywd i bólu.

To tam, w obozie, gdy jako młoda dziewczyna widziałam, co robią z dziećmi, z maleństwami, które ledwie spojrzały na świat, postanowiłam, że jeśli wyjdę, zrobię wszystko, co mi się uda, by ratować dzieci – wszystkie dzieci.

W obronie życia

Przyznam, że na tę część książki warto znaleźć trochę spokoju i w całkowitym skupieniu oddać się jej lekturze. Zawarte w niej treści czyta się jak swoistą biblię, tylko że współczesną i z już objaśnionymi problemami oraz podpowiedziami, jak należy postępować. Polecam czytać fragmentami (jeden fragment na każdy dzień), a potem we własnym sumieniu zweryfikować swoje przekonania albo też skłonić do rozważań i dyskusji swoich domowników.

Wanda Półtawska w swojej książce rozważa bardzo ważną kwestię, która mi osobiście również dała wiele do myślenia: czy badania prenatalne są naprawdę potrzebne? Czy takie badania nie szkodzą rodzicom? Czy nie sprawiają czasem, że rodzice zaczynają myśleć nieracjonalnie? Autorka podaje mocne argumenty, które są w stanie przekonać niejedną osobę do tego, że badania prenatalne, które w powszechnym przekonaniu działają na korzyść dziecka i rodziców, tak naprawdę mogą tylko im zaszkodzić.

Istotną sprawą jest również to, że matki, które zabijają swoje nienarodzone dzieci, borykają się później z problemami psychicznymi przez całe życie! Nie jest to jednorazowa depresja trwająca tydzień czy miesiąc po wykonaniu zabiegu, lecz świadomość zabicia człowieka ciągnąca się do końca życia.

Grzech jest tak dawny jak ludzkość, a to, że są i będą może do końca świata wśród ludzi mordercy, nie uprawnia nikogo do nazwania tego prawem człowieka. Możemy się zgodzić z twierdzeniem, że będzie się także pokątnie zabijać dzieci. Czy jednak mamy dać większe możliwości zabijania, skoro są na świecie zawodowi zabójcy, i uczynić tę instytucję oficjalną? Niech powstanie biuro z telefonem, z informacją, gdzie się to robi, bo czyż nie do tego dążą niektóre ugrupowania społeczno-polityczne?

Gdy czytałam tę książkę odniosłam wrażenie, że autorka osądza mężczyzn i wini ich za poczęcie dziecka niechcianego, a później również za dokonanie na tym dziecku aborcji. Panowie mogliby się obrazić na takie generalizujące problem zarzuty, mimo to jednak ci wrażliwsi z pewnością wyniosą z tej lektury coś cennego.

W imię miłości

Ważnym aspektem wychowywania dzieci, o którym dzisiaj tak często się zapomina, jest wiara. Należy mówić dziecku o Bogu i wierze już od najmłodszych lat. I nawet, jeżeli nam się wydaje, że jest jeszcze za małe, aby pojąć istotę wiary, to tak naprawdę dziecko swoim serduszkiem potrafi więcej zrozumieć niż człowiek dorosły. Chociażby właśnie dlatego, że rozumie to sercem, a nie analizuje umysłem.

Doktor Półtawska praktycznie w każdej części podkreśla i przypomina, że ojciec pełni ważną rolę w wychowywaniu dzieci. Na przykład w życiu dorastającej dziewczynki jest pierwszym mężczyzną, autorytetem i wzorem męskości, w relacji do którego wzrasta. To on swoim podejściem i zachowaniem decyduje, jakich mężczyzn w przyszłości będzie wybierała jego córka.

Zagrożenia współczesnej rodziny

W tej części autorka porusza kwestie związane z dziewictwem zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Zauważa również brak odpowiedzialności za swoje czyny u młodych ludzi.

Podkreśla, jak błędnie rozumiane jest współcześnie 6. przykazanie „nie cudzołóż”. Dzieci w szkole na religii uczy się, że przykazanie to odnosi się głównie do problemu zdrady, a zbyt łatwo pomija się kwestię utraty dziewictwa.

Książka jest warta Twojego czasu. Przy uważnym czytaniu może dużo wnieść do twojego życia, skłonić do refleksji. Jej atutem są krótkie rozdziały. Z doświadczenia wiem, że dużo chętniej i przyjemniej się wtedy czyta. Odniosłam wrażenie, że skierowana jest bardziej do kobiet niż do mężczyzn, ale panowie również wyniosą z niej wiele praktycznej wiedzy. Samo życie pomogło mi zrozumieć wiele kwestii związanych z aborcją, nad którymi wcześniej się nie zastanawiałam i podsunęło silne argumenty do obrony własnego stanowiska. Jest to przyjemna lektura. Zawiera w sobie wiele dialogów, historii oraz opowiadań, co sprawia, że jest żywa i ciekawa. Sięgnijcie po tę książkę już teraz, szczególnie panie, abyście nie żałowały w swoim życiu decyzji, których skutki są nieodwracalne.

Karolina Lechowska

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/04/jak-przejsc-przez-zycie-i-nie-zalowac-tego-co-sie-przezylo/feed/ 0
Nowa „ja” – powołana do bycia kobietą http://www.blog.tolle.pl/2013/04/nowa-ja-powolana-do-bycia-kobieta-2/ http://www.blog.tolle.pl/2013/04/nowa-ja-powolana-do-bycia-kobieta-2/#comments Fri, 19 Apr 2013 10:42:44 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2036 Wizyta Teresy Tomeo w Lublinie

Z Teresą Tomeo, amerykańską dziennikarką, działaczką katolicką i autorką książki Twój nowy styl rozmawiała Joanna Skałba.

Do kogo przede wszystkim adresowana jest książka Twój nowy styl?

Książka skierowana jest do wszystkich kobiet, reprezentantek różnych pokoleń. Mogą ją czytać zarówno młode, szesnasto-, siedemnastoletnie dziewczyny, osoby w moim wieku, czyli po pięćdziesiątce, jak i starsze. Ostatnio odkryłam, co początkowo bardzo mnie zdziwiło, że wielu mężczyzn również czyta tę książkę. Sięgają po nią, ponieważ nie rozumieją nas – szalonych kobiet. Starają się przez to nas rozszyfrować. Biorą ją do ręki szczególnie ci, którzy mają córki lub są zaręczeni.

Jaka była Pani główna motywacja do napisania książki?

Moją główną motywacją do napisania książki był oczywiście Jezus. Jest mi bardzo smutno, kiedy widzę, że jest On negatywnie przestawiany w mediach i przez to nie rozumiany, dlatego cieszę się, że w polskiej wersji językowej ten fakt został uwzględniony. Przedstawiłam historię mojego życia. Chciałam powiedzieć prawdę o Kościele i o tym, jak wiara wpłynęła na moje życie. Chodziło mi również o kobiety. Chciałam pokazać, że w Kościele jest dla nich specjalne miejsce, że Kościół ma dla nich odpowiedź. Mimo tego że nie możemy być księżmi, jest wiele rzeczy, które możemy robić i być w tym najlepsze jak potrafimy.

Jakie jest największe kłamstwo medialne związane z kobietami?

Jest ich bardzo wiele. Myślę jednak, że pierwszym kłamstwem będzie informacja o tym, że kobiety mogą robić ze swoim ciałem co tylko zechcą. Tu nie chodzi o jedno kłamstwo. Obserwuje się coraz bardziej relatywistyczne podejście i urzeczywistnianie hasła: „Rób wszystko, co chcesz. Cokolwiek robisz ze swoim ciałem – wszystko jest w porządku”. Mówiąc krótko, możemy to kłamstwo streścić następująco: zniewolenie grzechem, sprzedawanie swojej wolności. Najgorszym kłamstwem jest pozbawienie kobiet informacji o skutkach, jakie aborcja i antykoncepcja wywiera na nich samych, na małżeństwach i społeczeństwie. W ramach tego kłamstwa kobiety nie są informowane na temat właściwych wyborów, których mogą dokonać. Co więcej, Kościół katolicki w mediach ukazywany jest jako największy przeciwnik i nieprzyjaciel kobiet. Kiedy jednak zagłębiamy się w jego nauczanie widzimy, że w rzeczywistości on podnosi, nobilituje kobietę.

Czy istnieje coś takiego jak chrześcijański feminizm? Dlaczego kobietom w ogóle potrzebny jest feminizm?

Jeżeli chodzi o feminizm w obrębie Kościoła katolickiego, to myślę, że jest on najlepiej obrazowany przez dzieła papieża Jana Pawła II, m.in. Evangelium vitae. W tym dziele zawartych jest wiele informacji na temat nowego feminizmu. Ojciec Święty mówi o tym również w liście papieża do kobiet. Nowy feminizm katolicki mówi o tym, że jako kobiety nie musimy zaprzeczać temu, kim jesteśmy. Możemy być kobietami wszędzie – w rodzinie, w domu, w miejscu pracy. Nie musimy tego odrzucać. Obecnie na świecie, również u mnie w Stanach Zjednoczonych, feminizm głosi hasła mówiące o tym, że kobiety powinny koncentrować się na karierze, aborcji, antykoncepcji. To nie jest w porządku. Tak naprawdę to nie jest feminizm.

Jakie jest największe wyzwanie, z którymi muszą zmierzyć się młodzi chrześcijanie?

Myślę, że wyzwanie jest dla wszystkich takie samo w XXI wieku. To, co najbardziej na nas wszystkich oddziałuje, to kultura. Kultura, która jest inwazyjna i wpływa na nasze życie szczególnie za pośrednictwem mediów. Jej celem są szczególnie młodzi ludzie, młode kobiety. Największym wyzwaniem jest więc dawać młodym alternatywę. Trzeba mówić o Jezusie i nie poddawać się.

Czy zechciałaby Pani sformułować przesłanie dla młodych ludzi, którzy potrzebują zachęty do rozprzestrzeniania wartości chrześcijańskich za pomocą mediów?

Po pierwsze żyjcie pełnią swojej wiary i bądźcie szczęśliwymi, dumnymi ze swojej wiary katolikami. Pokazuje radość Bożą na swoich twarzach i mówcie ludziom, dlaczego jesteście szczęśliwi. Pokazujcie, że bycie katolikiem nie oznacza braku zabawy, albo że nie możecie się dobrze ubrać, czy pomalować. Wszyscy możemy być katolikami i to jest cudowne.

Miłość to wyzwanie. Czasem będziesz musiał wywrócić stoły, tak jak Jezus w świątyni. Czasami będziesz musiał się postawić, stanowczo powiedzieć “nie, przykro mi, ale mylisz się. To nie jest mój Kościół”. Upewnij się, że znasz swoją wiarę i bądź gotów bronić jej. Ludzie będą chcieli wiedzieć dlaczego jesteś szczęśliwy. Właśnie to przyciągnęło mnie z powrotem do Kościoła. Mój mąż się zmienił, miał niesamowity pokój w sercu. Był zadowolony. To mnie zaczęło pociągać. Chciałam doświadczyć tego, co on.

Dziel się swoją historią. Tym, dlaczego kochasz swoją wiarę, dlaczego kochasz Jezusa. To jest Twoja historia i ludzie nie mogą jej kwestionować. Nie musisz nikogo walić po głowie Biblią, żeby go przekonywać do wiary. Mów jednak, dlaczego to jest ważne dla Ciebie. Zaproś kogoś na mszę. Zaproś kogoś na spotkanie, takie jak to dzisiaj, albo na jakieś inne wydarzenie.

Czy mogłaby Pani uchylić rąbka tajemnicy i udzielić informacji na temat książek, które planuje Pani wydać w przyszłości?

Napisałam już kilka książek, dwie zamierzam opublikować w ciągu następnych dwóch lat. Następna będzie mówiła o tym jak żyć po Bożemu i być szczęśliwym i zostanie wydana przez bardzo duże wydawnictwo amerykańskie Random House. Mam w planie jeszcze jedną książkę, ale są to nieskonkretyzowane pomysły, więc nie będę się jeszcze nimi dzieliła. Poza tym mam nadzieję, że mój program radiowy i telewizyjny będzie się rozwijał.

Jakie są Pani wrażenia z pobytu w Polsce?

Jesteśmy w Polsce dopiero od kliku dni i mamy tak dużo spotkań, że tak naprawdę trudno mi było osobiście poznać Polaków, ale już przyjeżdżając tutaj, wiedziałam, że Polacy to przemili ludzie. W domu, w Stanach, poznałam kilka osób, które mają polskie korzenie, także wiem, że są to osoby przemiłe. Czuję się, jakby wszyscy byli moimi przyjaciółmi. Poza tym kocham Jana Pawła II i jestem zachwycona, że mam możliwość przebywania w kraju, w którym się urodził.

Wywiad przeprowadzony w listopadzie 2012r.
Z języka angielskiego tłumaczyła Joanna Skałba

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/04/nowa-ja-powolana-do-bycia-kobieta-2/feed/ 0
Czy wiesz, w co wierzysz? http://www.blog.tolle.pl/2013/04/czy-wiesz-w-co-wierzysz/ http://www.blog.tolle.pl/2013/04/czy-wiesz-w-co-wierzysz/#comments Fri, 12 Apr 2013 12:00:58 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=2005 Credo

Jestem dość sceptycznie nastawiona do aubiobooków. Dlaczego? Myślę, że wynika to z tego, że kocham książki w wersji papierowej. A może tylko dlatego, że jestem wzrokowcem? Dość często zdarza mi się, że kiedy ktoś do mnie mówi, to – niestety – jednym uchem jego słowa wpadają mi do głowy, a drugim od razu wypadają. Gdy skupiam się na książce, przeczytana treść na długo zapada mi w pamięć.

Tym razem było inaczej. W moje ręce trafiła płyta – niepozorna, w zielonej okładce, z napisem CREDO. Nazwisko autora w pierwszej chwili niewiele mi powiedziało, ale po zerknięciu na okładkę szybko rozpoznałam ks. Michała Olszewskiego – sercanina, autora rekolekcji przy studni z portali Profeto.pl, które polecaliśmy na naszym Facebookowym profilu. Włączyłam płytę i zaczęłam słuchać…

Czy znasz swoje credo?

To bardzo dobre pytanie, zwłaszcza w Roku Wiary, pytanie, które dość często dziś przewija się w różnych rozmowach, kazaniach i artykułach. Ks. Michał Olszewski swoje rekolekcje zaczyna od wyjaśnienia, czym jest Rok Wiary, podkreślając, że jest to swoiste zaproszenie do nowego i autentycznego nawrócenia do Pana.

Ludzie oszukują samych siebie, twierdzi ks. Olszewski, mówiąc o tym, że wierzą w Boga, przy równoczesnym przyznaniu się do braku wiary w Kościół czy księży. Ludzie wierzą, ale na przykład nie uczestniczą w niedzielnej mszy świętej. Czy to rzeczywiście jest prawdziwa wiara?: Czy można wierzyć, nie wierząc w sakramenty?

Odrzuć stereotypy!

Autor książki zadaje ważne pytanie: jaki jest Bóg? Opowiada o stereotypach, jakie są nam wpajane już od czasów szkolnych. Starzec z siwą brodą w białej szacie i z brzuchem… Bóg nie ma brody! Ani nie jest ukryty w oku opatrzności. Aby dążyć do prawdziwego poznania Pana musimy wyzwolić się od takich stereotypowych obrazów. One są pierwszą przeszkodą, która nie pozwala nam doskonalić swojej wiary.

Czy znam swojego Boga?

Jaki jest naprawdę? Czy jest kochającym Ojcem, który przymyka oko na nasze fanaberie i występki? Czy może ciśnie gromem jeśli tylko w naszej głowie pojawi się myśl zrobienia czegoś niezgodnego z jego wolą?

Bóg jest miłośnikiem życia! Dostajemy od Niego niesamowity dar, który musimy pielęgnować. Jest potężny, ale umie pokazać nam litość. A jacy my jesteśmy dla Niego? Autor obnaża nasze współczesne pseudoautorytety i pokazuje jak mali staliśmy się przez naszą niewiarę.

Dlaczego tak się dzieje? Czy to przez wolną wolę, którą dostaliśmy od Pana? Czy to przez zaufanie, jakim nas obdarzył? Te pytania nie pozostają bez odpowiedzi i stają się początkiem refleksji nad naszą prawdziwą wiarą.

Czy mówisz językiem szatana?

Ks. Olszewski wspomina obrzędy egzorcyzmu, w których brał udział. Mówi tam o jednej rzeczy, która mnie poruszyła i dała wiele do myślenia – o języku szatana…

Czym jest język szatana? Być może już się domyślasz. Podczas odprawiania egzorcyzmów diabeł w każdym zdaniu używa słów wulgarnych i powszechnie uważanych za obelżywe. Nie potrafi powiedzieć zdania, które nie będzie zawierało przekleństw. I tu autor nagrania zadaje pytanie, nad którym ja zastanawiałam się dłuższą chwilę – czy mówisz językiem szatana? Językiem niechlujnym, niedbałym, raniącym innych, a przede wszystkim Boga, który Cię umiłował.

Autor zwraca dużą uwagę na język i słowo. Mówi o szczególnym szacunku do języka i słowa. Dlaczego? Niech odpowiedzią na to pytanie będzie fragment z Ewangelii św. Jana:

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.

(J 1, 1-5)

Porta Fidei!

Dla mnie Credo ks. Olszewskiego to osobiste wielkopostne rekolekcje w Roku Wiary. Pomimo mojego sceptycyzmu do audiobooków, dostałam to, czego oczekuje każdy człowiek po rekolekcjach – dobrego słowa i motywacji do działania. Słowa ks. Olszewskiego otworzyły mi oczy na sprawy, o których wcześniej nie myślałam.

To dopiero pierwsza część Credo. Wydawca i autor zaplanowali jeszcze dwa tomy, które ukażą się w przeciągu najbliższych miesięcy Roku Wiary. Z niecierpliwością na nie czekam. Czas dogłębnie poznać w co się wierzy i spełnić zadnia wyznaczone na ten rok.

Karolina Nowak

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/04/czy-wiesz-w-co-wierzysz/feed/ 0
25 sekretów z małżeńskiego raju http://www.blog.tolle.pl/2013/04/25-sekretow-z-malzenskiego-raju/ http://www.blog.tolle.pl/2013/04/25-sekretow-z-malzenskiego-raju/#comments Fri, 05 Apr 2013 12:19:28 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=1935 Adam i Ewa
Droga współczesna Ewo, szanowny współczesny Adamie!

Czy wiesz, że naśladując biblijnego Adama i Ewę możesz stworzyć relację ze swoim partnerem? Czy wiesz, że może ona wyglądać jak z rajskiego ogrodu?

Nie mówię, że jest to prosta sprawa. Ale wiem, że istnieją sposoby, aby czuć się jak w raju do końca swoich dni. Jedną z takich możliwości jest sięgnięcie po książkę Michael’a Shevack’a Adam i Ewa. Małżeńskie sekrety z rajskiego ogrodu.

Dlaczego powinieneś przeczytać tę lekturę?

Autor w bardzo przystępny sposób przeprowadza swojego czytelnika przez współczesny Eden. Analizując postępowanie Adama i Ewy, zwraca uwagę na najistotniejsze kwestie, które korzystnie bądź niekorzystnie wpływają na relacje małżeńskie. Wszystko podparte jest przykładami i tym samym staje się bardziej zrozumiałe dla czytelnika.

Małżeństwo jest radosne, wspaniałe, spontaniczne i ma wielką duchową moc. Jest najwspanialszym i najbardziej niesamowitym boskim doświadczeniem, jakiego może doznać człowiek – jeśli odkryje się jego sekrety i pojmie kilka podstawowych lekcji.

Budowa

Książka podzielona jest na 5 głównych rozdziałów, po przeczytaniu których łącznie poznasz 25 małżeńskich sekretów. Autor posługuje się prostym, zrozumiałym językiem oraz często stosuje grę słów, ale dzięki komentarzom tłumacza jesteśmy w stanie zrozumieć tę grę, co w większości wypadków ma istotne znaczenie. Autor zamieścił również ćwiczenia dla małżeństw, a ponadto często zadaje pytania, które pomagają zastanowić się i przeanalizować własne relacje małżeńskie.

Główne przesłanie

Być może często nie zastanawiamy się nad powodami, dla których Bóg stworzył Adama i Ewę. Ta pozycja ma nam przypomnieć, że Bóg stworzył najpierw jednego człowieka, a potem drugiego po to, aby Adam nie był sam! Twórzcie związki, aby nie żyć samemu. A gdy już znajdziecie tę jedyną pasującą połówkę i wypowiecie sakramentalne „tak”, zacznijcie pracować nad swoim związkiem małżeńskim, aby każde z was czuło się jak w raju.

Poświęcajcie odrobinę czasu każdego dnia na to, aby świadomie popracować nad zmianą wyobrażenia, jakie macie o sobie samych i o sobie wzajemnie. Podzielcie się swoimi przemyśleniami. Nie wstydźcie się. Jesteście tylko ludźmi. Wszyscy dokonujemy niesprawiedliwych osądów. Nie rezygnujcie z tego ćwiczenia tak długo, aż nie ujrzycie w lustrze dwóch obrazów i podobieństw Boga.

Druga refleksja, jaka nasuwa się po przeczytaniu tej książki, to fakt, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, dwie różne, zupełnie sobie przeciwne płcie. Gdyby miało być inaczej, Stwórca zawczasu by o tym pomyślał.

Kwestie problematyczne?

Autor odpowiada na wiele kwestii, które spędzają sen z powiek dzisiejszym współmałżonkom. Jedną z nich jest sprawa zdrady. Czy to jest naturalne, że będąc w związku małżeńskim odczuwa się „pokusy”? Myśli o kimś innym? Shevack bardzo logicznie tłumaczy kwestię pokus, zdrad i innych małżeńskich problemów.

W książce znajdziecie również wiele codziennych sytuacji, spraw, z którymi borykają się współczesne pary. Dzięki temu lektura staje się bliższa czytelnikowi, bardziej rzeczywista.

Książka nie tylko dla małżeństw

Plusem jest również to, że autor zarysowuje problem, sytuację i podpowiada, jak można go rozwiązać oraz podaje prawdopodobne przyczyny powstania danego problemu, z jakim się borykacie.

Książkę polecałabym nie tylko małżeństwom oraz osobom przygotowującym się do zawarcia związku małżeńskiego.

Przede mną jeszcze długa droga, zanim wypowiem sakramentalne „tak”, ale kilka rad autora wezmę sobie do serca już dziś, a sekretami podzielę się ze swoim przyszłym mężem. ;)

Karolina Lechowska

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/04/25-sekretow-z-malzenskiego-raju/feed/ 0
Love Story w Dobrym Miejscu! http://www.blog.tolle.pl/2013/04/love-story-w-dobrym-miejscu/ http://www.blog.tolle.pl/2013/04/love-story-w-dobrym-miejscu/#comments Fri, 05 Apr 2013 09:40:42 +0000 Redakcja http://www.blog.tolle.pl/?p=1981 Miejmy nadzieję, że wiosna rozkwitnie już lada dzień! Chyba nie znam osoby, która nie czekałaby na nią z ustęsknieniem. Ale ten czas oczekiwania na piękną wiosnę można skrócić i zdecydowanie umilić. Jak to zrobić?

Odpowiedzią na to pytanie jest… Dobra muzyka!

Już 21 kwietnia o 19:00 w Dobrym Miejscu odbędzie się niesamowity koncert jednego z najbardziej obiecujących młodych katolickich zespołów – Love Story. Ich debiutancka płyta Talitha kum zrobiła furorę w całej Polsce. Krążek został okrzyknięty Debiutem Roku przez Listę Przebojów Muzyczne Dary Darka Ciszewskiego i Janusza „Yaniny” Iwańskiego. Zespół zagrał ponad 50 koncertów w całej Polsce i właśnie pracuje nad nową studyjną płytą.


Podczas kwietniowego koncertu w Dobrym Miejscu odbędzie się premiera ich nowego maxisingla pt. „Effatha”.

Love Story grają dla…

Cały dochód z koncertu zostanie przeznaczony na rzecz Katolickiego Radia Warszawa – rozgłośni radiowej, która utrzymuje się z dotacji kurii diecezjalnej i wpłat Darczyńców. Także Ty, kupując książki w Klubie Książki Tolle.pl pomagasz wpierać Katolickie Radio Warszawa.

Gdzie kupić bilety?

Przygotowaliśmy dla Ciebie 3 rodzaje biletów-darowizn o różnych wartościach:

  • bilet VIP 100 zł – w ramach tej darowizny otrzymasz najnowszy maxisingiel zespołu pt. „Effatha” z podpisem wokalistki – Magdy Frączek oraz będziesz miał zapewnione miejsce w pierwszych rzędach sali koncertowej Dobrego Miejsca
  • bilet 30 zł – bilet normalny
  • bilet 20 zł – bilet dla członków Banku Słuchaczy. Nie jesteś jeszcze członkiem Banku Słuchaczy Radia Warszawa? Dołącz więc do niego i wspieraj Radio Warszawa regularnie!

Na koncert weź ze sobą koniecznie potwierdzenie dokonania przelewu!

UWAGA: Pieniądze przeznaczone na bilet traktowane są jako darowizna na cele statutowe Radia Warszawa.

Darowizny za bilety w wybranych kwotach należy przelać na poniższe konto:
36 1050 1025 1000 0023 5607 3763
Fundacja Dobrych Mediów
ul. Świętokrzyska 30 m. 130
00-116 Warszawa
tytuł: darowizna koncert Love Story

Wszelkie pytania i wątpliwości kieruj na adres: p.sulewski@fundraisingadvisors.pl.

Koncert współorganizowany jest przez Fundację Dobrych Mediów, sklep Chrześcijańskie Granie, Dobre Miejsce oraz Bank Słuchaczy Radia Warszawa.

Patronat nad wydarzeniem objęli: Gość Niedzielny, Fronda, Akademickie Stowarzyszenie Katolickie Soli Deo, Tygodnik Idziemy i oczywiście Klub Książki Tolle.pl.

Szczegółowe informacje na temat koncertu:

Data: 21 kwietnia 2013 r.
Godzina: 19:00
Gdzie: Dobre Miejsce – ul. Dewajtis 3, Warszawa

opracowała Karolina Nowak

]]>
http://www.blog.tolle.pl/2013/04/love-story-w-dobrym-miejscu/feed/ 0