Są baśnie, które pamięta się do końca życia. Dlaczego? Bo jako pierwsze potrafiły zainteresować i sprawić, że poczuło się niczym bohater którejś z nich… Dodać przy tym trzeba, że bardzo pomocne są w tym ilustracje; im weselsze i barwniejsze, tym lepiej.
”Baśnie dla malucha” to następna publikacja na rynku, której tytuł mówi sam za siebie. I nie ma sensu się tu co czarować – książek tego typu są obecnie setki i jedna piękniejsza od drugiej. W tym przypadku dziesięć w miarę zręcznych parafraz baśni Andersena, braci Grimm, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Janiny Porazińskiej i Romana Zmorskiego może stanowić niezłą pożywkę, ale tylko dla malucha . Taki dobry początek przed lekturą Ingardena )).
Treści nie jest zbyt wiele, nie ma więc obawy o przesilenie intelektualne. Za to ilustracje… miodzio. Te chyba najbardziej zainteresują milusińskich czytelników. Duże, barwne i bardzo bajkowe. Nawet Baba Jaga wygląda jak dobrotliwa babcia, zapomnijcie więc o nocnych koszmarach
Czytaj dalej »