Samo życie… z początku tytuł książki wydał mi się bardzo banalny. Skojarzyłam go sobie z jakimś marnym serialem czy telenowelą. Myślę, że większość z nas jest w stanie napisać książkę o takim właśnie tytule. Wszyscy bowiem żyjemy i zbieramy doświadczenia zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Nosimy je w sobie jak bagaż, który w każdej chwili możemy otworzyć i opisać to, co się w nim znajduje.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak grubo się pomyliłam! Mówi się przecież „nie oceniaj książki po jej okładce”, ja – natomiast – nie powinnam oceniać jej po tytule! Okazuje się, że jej zawartość w żadnym wypadku nie trąci banałem. Książka jest solidna i autentyczna (autorka w latach swojej młodości przebywała w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück) i jest… i tu może przejdę do konkretów. Czytaj dalej »