Wiara czyni cuda…

Redakcja 24 września 2012 Recenzje książek Brak komentarzy »

Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeńAutor książki Nick Vujicic urodził się bez rąk i bez nóg. Jego przypadek został zdiagnozowany jako fokomelia – rzadkie schorzenie objawiające się brakiem kończyn. Pomimo swojej niepełnosprawności prowadził i prowadzi bardzo aktywne życie: gra w golfa, pływa na desce surfingowej, podróżuje po całym świecie, a co najważniejsze, motywuje i daje wiarę, nadzieję oraz siłę milionom ludzi na całym globie. Co więcej, Nick od kilku miesięcy jest szczęśliwym mężem, a niedługo również zostanie ojcem!

Na długo przed tym, zanim została wydana jego książka, Nick robił oszałamiającą „karierę” w internecie. To właśnie dzięki zamieszczonym filmikom w sieci dowiedziałam się o tym niesamowitym człowieku. Obejrzałam jeden z jego występów i szczerze, jego postawa i słowa poruszyły do głębi moje serce. Gdy parę tygodni później dowiedziałam się, że Nick napisał książkę, wiedziałam, że muszę ją mieć!

Nick opowiada historię swojego życia. Dzieli się z czytelnikami wspomnieniami z przeszłości: w jaki sposób musiał radzić sobie z codziennymi problemami, jak układały się jego relacje z rówieśnikami, jak walczył z wyobcowaniem i akceptacją oraz jak wszystkie wydarzenia z jego życia wpłynęły na to, kim jest i gdzie znajduje się teraz.

Po każdej przytoczonej historii Nick kieruje kilka słów do swoich czytelników i wyjaśnia im, co dane wydarzenie wniosło do jego życia oraz co Bóg przez to zdarzenie chciał mu powiedzieć. To bardzo skutecznie motywuje do działania i do wzięcia życia w swoje ręce.

Czytając książkę czuje się jak Nick bardzo wierzy w Boga. Nick zawierzył Bogu całego siebie (nawet w najtrudniejszych dla niego momentach), bo wiedział, że Stwórca ma wobec niego plan. Tak jak i wobec nas wszystkich. I choć nie zawsze było mu łatwo, a w wieku 10 lat próbował nawet popełnić samobójstwo, to i tak zrozumiał, że to nie on decyduje o życiu i śmierci. Powinniśmy się uczyć od najlepszych, a Nick jest właśnie jednym z nich!

Autor udowadnia, że będąc niepełnosprawnym można żyć „sprawnie” i bez ograniczeń. Najlepszym tego przykładem jest on sam. Zaakceptował siebie takim, jakim jest i dzięki determinacji i głębokiej wierze dokonał rzeczy niemożliwych. Kierując swoje słowa do każdego z nas, chce nam przekazać, że i my jesteśmy w stanie spełniać swoje marzenia i dokonywać rzeczy niewiarygodnych. Jemu się udało – człowiekowi, który nie ma rąk ani nóg – więc dlaczego Tobie czy mi miałoby się nie udać?

Książka jest dużym wsparciem dla osób, które borykają się z problemami i które nie potrafią zaakceptować siebie takimi, jakimi są – grubymi, wysokimi, niesłyszącymi czy niewidomymi. Może również służyć pomocą ludziom, którzy nakładają sobie ograniczenia, boją się zaryzykować, czy nie mają odwagi spełniać swoich marzeń.

Czytając książkę odniosłam wrażenie, że Nick jest osobą szczęśliwą, a w swojej publikacji podpowiada nam, jak mamy cieszyć się z życia pomimo krzywd, jakie nas spotykają. Życie jest cennym darem i to jednorazowym. Nie zmarnujmy go.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Napisana jest prostym językiem, ale zawiera głębokie treści, nad którymi warto się zastanowić. „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!” można czytać na parę sposobów: albo od początku do końca, rozdział po rozdziale; albo wybierając fragmenty, które w danym momencie chciałbyś zgłębić, rozważyć. Po każdej części warto zatrzymać się i spróbować przeczytaną treść przełożyć na swoje życie.

Gdy czytałam tę książkę, czułam się, jakbym była na indywidualnym spotkaniu z Nickiem i miała przyjemność rozmawiać z nim „sam na sam”. Z każdą przeczytaną stroną miałam odczucie, jakby Nick napisał te słowa specjalnie dla mnie po to, aby zmobilizować mnie do działania i do popracowania nad swoją osobą, swoim charakterem. Wszystkie prawdy, które przekazuje w swojej książce, kieruje konkretnie do… Ciebie, swojego czytelnika.

Przeczytana lektura skłoniła mnie do zastanowienia, „dlaczego ja nie mogłabym spróbować? Dlaczego boję się zaryzykować coś osiągnąć? Dlaczego miałoby mi się nie udać?”. I już w takim nastroju i podejściu do życia mogę góry przenosić ;-)

Nick dał mi wiarę w to, że nawet jeżeli w tej chwili przeżywam trudny okres, to wiem, że Bóg nie zesłałby na moje barki takiego ciężaru, gdyby wiedział, że nie dam rady go unieść. Wystarczy trochę więcej wiary w siebie i w swoje możliwości.

Książka przepełniona jest niesamowitym i zaraźliwym optymizmem, zawiera w sobie fragmenty humorystyczne, które często wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Ten człowiek powinien być inspiracją dla każdego z nas i powinniśmy brać z niego przykład.

Nick uczula nas na powagę tego świata i zachęca do tego, aby nie brać go zbyt poważnie. Co więcej, zachęca nas, aby nie tracić poczucia humoru i umieć się śmiać nawet z samego siebie.

Dzięki jego książce nauczyłam się, że proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości, lecz siły. W życiu są takie chwile, że nie jesteśmy w stanie pomóc sobie w pojedynkę, niezależnie od tego, czy mamy komplet nóg i rąk. Nie wstydźmy się prosić o pomoc, czy to swoich najbliższych, czy zupełnie obcych nam ludzi.

Po przeczytaniu tej książki zrozumiałam kilka bardzo ważnych rzeczy, zaczęłam patrzeć na swoje życie z innej perspektywy i bardziej doceniać to, co mam. Cieszę się, że miałam okazję poznać niesamowitą historię Nicka i że udało mu się mnie zainspirować i zmotywować do działania. Myślę, że na pewno nie raz wrócę do tej książki chociażby po to, aby przypomnieć sobie, ile mogę jeszcze dobrego zrobić dla siebie i innych. W mojej domowej biblioteczce „Bez nóg, bez rąk, bez ograniczeń!” od dziś zajmuje pierwsze miejsce! Życzę Wam, aby ta książka kiedyś trafiła również w Wasze ręce.

Karolina Lechowska


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe