Książka Marco Tosattiego „Śledztwo w sprawie szatana” to świetna lektura dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej nie tylko o szatanie. Przyznam, że po lekturze byłam oszołomiona. Ta książka pozornie daje odpowiedzi na proste pytania, ale pod jej wpływem rodzą się te prawdziwie trudne. I zmierzyć z nimi trzeba się samemu…
Ciekawa okazała się być struktura samej książki. Została ona podzielona na kilka części, z których główne cztery to wywiady Tosattiego z: egzorcystą, jasnowidzem-uzdrowicielem, psychiatrą i naukowcem. Wrażenia przychodzą w trakcie czytania – a jest ich dużo!
Dobre „Wprowadzenie do wydania polskiego” Posackiego – krytyczne i pozwalające lepiej zrozumieć dalszą część książki, rzetelnie i naukowo opracowane – nie stroniące jednak od wyrażeń trudnych, profesjonalnych. Tylko wczytanie się we „Wprowadzenie…” owocuje prawdziwą satysfakcją z reszty lektury – per aspera ad astra . O czym jest ta książka, informuje „Wprowadzenie”, całkiem zresztą kuszące, operujące pociągającymi sformułowaniami podróży i walizki pełnej prezentów – to ZACHĘCA. I ma do czego!
W książce najwięcej miejsca poświęcono oczywiście na wywiad z o. Gabrielem Amorthem – któż dziś nie zna tego sztandarowego egzorcysty?! Ojciec odpowiada pewnie, jak człowiek obeznany praktycznie z różnego typu „zjawiskami diabelskimi”. Jest też o nowym Rytuale, są fragmenty przemówienia Pawła VI o dziełach szatana. A wszystko utrzymane w nastroju lekkiej grozy (momentami można poczuć ciarki!) i wielkiej tajemnicy.
Ale najbardziej poruszył mnie wywiad z Rolando Lucchettą – jasnowidzem i uzdrowicielem. Ten zaiste podniósł mi ciśnienie, szczególnie w konfrontacji z poprzednimi wypowiedziami o. Amortha. Egzorcyzmy tych dwóch „specjalistów” trzeba przeczytać i porównać samemu! Obowiązkowo!
Potem psychiatra, który się nawrócił i uwierzył w istnienie demonów. Jego „świadectwo” jest po trosze zdumiewające, ale i wiarygodne. Nie czuć ściemy, widać, że ziomal momentami pękał . No i jako ostatni – naukowiec. Sceptyk, operuje liczbami, spokojnie i bez emocji opowiada o obecności sekt szatańskich we Włoszech, pobłażliwie traktuje egzorcystów.
„Śledztwo…” zmusza do myślenia i do poszukiwania odpowiedzi na owe nowe pytania (pomocna jest tu bibliografia – niezbyt obfita, a więc nieprzerażająca )
I znowu powracam do formy i układu wywiadów: przede wszystkim trafny wybór postaci (moim zdaniem), z których każda prezentuje „nieco” inne stanowisko w sprawie szatana – opętania, działania diabelskiego… Dużo daje, jak już wspomniałem, konfrontacja tych zdań. Konfrontacja, do której mimowolnie dochodzi w czytelniku. Bo to właśnie Ty, który weźmiesz do ręki tę książkę, będziesz musiał zweryfikować swe dotychczasowe poglądy i zdziwisz się zapewne do jakich wniosków dojdziesz…
Polecam więc gorąco „Śledztwo w sprawie szatana” Tosattiego, bo nie są to czysto naukowe dywagacje, lecz opowieści z życia wzięte. Opowieści, które – być może – Cię przerażą, ale i wiele nauczą. Zachęcam raz jeszcze gwarantując, że czas ten nie będzie czasem straconym.
Joanna Wardach
Joanna Wardach