Spotkanie teologii z literaturą

admin 21 lipca 2011 Wywiady Brak komentarzy »

Ks. Jerzy SzymikZ księdzem profesorem Jerzym Szymikiem, teologiem, poetą, członkiem watykańskiej Międzynarodowej Komisji Teologicznej, autorem trzydziestu paru książek naukowych, poetyckich, eseistycznych rozmawia Paweł Pomianek

Paweł Pomianek: Jest ksiądz Profesor wybitnym teologiem, ale jest też Ksiądz poetą. Skąd u księdza katolickiego, wybitnego teologa zainteresowanie poezją?

Ks. Profesor Jerzy Szymik: Myślę, że kilka przyczyn składa się na to spotkanie we mnie teologii i poezji. Wymienię parę, tak jak jestem to w stanie ogarnąć rozumem czy sercem. Pierwsza: to jest zjawisko znacznie większe niż ja. Znawcy powiadają, że rzecz sięga samego Chrystusa, w którego nauce, obok wielkiej teologicznej głębi, znajduje się sporo poezji, metafor, symboli, porównań, przypowieści. Język, którym Jezus Chrystus posługuje się na kartach Ewangelii, to nie jest język suchego dyskursu. Myślę, że to jest najgłębsze źródło, jakie jestem w stanie dla tej syntezy wskazać.

Druga rzecz, to zjawisko typowo polskie: wielu księży poetów, chyba najwięcej w Europie (jeżeli mówić o procentach). Jest zmarły właśnie Książę polskich księży-poetów, Jan Twardowski, jest Pasierb, Sochoń, wielu innych. Absolutnie sztandarową postacią w tej dziedzinie był w naszej epoce Jan Paweł II – człowiek, który po napisaniu kilkunastu encyklik sięgnął po wiersz, po poemat, pisząc Tryptyk Rzymski. Tak więc jest to zjawisko kulturowo głęboko związane z kapłaństwem przeżywanym po polsku.

A trzecia sprawa, jest bardzo osobista: czuję, że poezja jest akurat taką formą wyrazu, która mi charakterologicznie, osobowościowo ogromnie odpowiada. Ja się czuję dobrze w tym skrócie słownym, w pewnej gęstości słowa, którą zapewnia wiersz. A ponieważ jestem kapłanem i teologiem, sięgam więc po ten środek wyrazu, by wyrażać w ten sposób treści teologiczne.

- W naszym serwisie zamieściliśmy recenzję tomu „Błękit”. W jakich warunkach powstał ten zbiór? Jakie były inspiracje? O czym traktuje?

- To są wiersze z lat 2000–2003, czyli z ostatnich trzech lat mojego życia przed pięćdziesiątką. Tom ukazał się prawie równo z moimi pięćdziesiątymi urodzinami, zawiera też pięćdziesiąt wierszy. Słowo „Błękit” jest mi bliskie z wielu powodów. Przede wszystkim lubię ten kolor! W symbolice chrześcijańskiej oznacza on niebo; także stany zachwytu. Wiąże się też z pogodą: to nie jest kolor nieba na burzę, to jest kolor pogodnych dni. I ponieważ ten tom, pomimo naturalnej przecież obecności bólu w tej (jak w każdej) fazie życia, jest przede wszystkim – w moim przekonaniu – wyrazem zachwytu nad życiem, dlatego wybrałem to słowo, tę barwę na jego tytuł.

Tom traktuje o tym, co najważniejszego w dziedzinie miłości i bólu działo się w moich latach tuż przed pięćdziesiątką. Opowiada o podróżach, o spotkaniach z ludźmi, opowiada o chorobach, o tych, którzy odeszli, o moich gorzkich, ale też zachwycających przeżyciach. Jest, tak jak większość moich tomików poetyckich, zapisem doświadczenia mojego osobistego życia. Staram się bowiem nie pisać o tym, co wyczytałem z książek, ale przede wszystkim o tym, co przeżyłem. Jeżeli czegoś nie przecierpiałem czy nie przekichałem, to o tym nie piszę.

- Myślę, że to, co ksiądz Profesor powiedział jest bardzo istotne. Sam staram się robić dokładnie tak samo. Z własnego doświadczenia poetyckiego również muszę powiedzieć, że w poezji bardzo ważne jest, aby pisać o swoim życiu, o tym, co się przeżyło, odczuło, doświadczyło. Tylko wtedy poezja jest autentyczna…

- Nie wolno wciskać odbiorcy kitu. Nie wolno zabierać mu czasu ani energii, dając podróbki. Tylko prawda wyzwala – także piękno, porozumienie, sens. Ale też trzeba pamiętać – w młodości zwłaszcza – że warto się uczyć od mistrzów. Czytać, podpatrywać, terminować w szkole lepszych ode mnie. To nie są (nie muszą być) postawy sprzeczne, one się spotykają w dobrym wierszu.

- Zgadzam się w stu procentach! Przejdźmy teraz do dyskusji o drugim wielkim polu działalności księdza Profesora, czyli do teologii. Jak sam ksiądz twierdzi, najważniejszym dziełem teologicznym jest wydana w roku 2004 książka „W światłach Wcielenia. Chrystologia kultury”. Tematem, który pojawia się w całym dziele są wzajemne korelacje między teologią i kulturą.

- Zgadzam się jak najbardziej: teologicznie niczego ważniejszego nie napisałem, niż ta książka. Jest to jakiś taki szczyt – na moją miarę, oczywiście, nie przeceniam tego – moich przemyśleń, doświadczeń teologicznych. Może troszeczkę, ale pod innym względem mogła by z nią konkurować rzecz wydana w ubiegłym roku przed świętami, która nazywa się „Cień rzeczy duchowych”, ale to jest taka książka bardziej „duchowościowa” powiedziałbym niż ściśle teologiczno-kulturowa.

„W światłach Wcielenia” jest dla mnie tak ważna dlatego, że nigdzie indziej tak jak tam nie udało mi się wyeksponować kategorii teologicznej, która jest mi najbliższa i którą uważam za centralną dla rozumienia chrystologii czy teologii kultury, mianowicie idei Wcielenia, idei inkarnacji Boga. Traktuję ją jako pewien paradygmat kulturowy i cały czas próbuję uzasadnić tezę, że z naszą kulturą będzie dobrze wtedy, gdy będzie ona realizowała w sobie paradygmat inkarnacji, czyli kiedy będzie budowana według wzorca, który płynie z cudu Wcielenia Boga. Tzn. kiedy Wcielenie Boga będzie dla niej podstawowym sposobem realizowania człowieczeństwa, czyli tworzenia autentycznie ludzkiej kultury. Twierdzę, że bez liczenia się z tym, co znaczy, że «Bóg stał się człowiekiem», nie zrozumiemy tego, co znaczy: «być człowiekiem» i nie zbudujemy autentycznie pro-ludzkiej kultury. To jest podstawowa teza książki, którą próbuję w trzech odsłonach wyłuszczyć. Te odsłony to po pierwsze: pogłębienie teologiczne rozumienia Wcielenia, po drugie: próba odpowiedzi na pytanie o ból, o cierpienia obecne w świecie, a po trzecie: próba nakreślenia perspektyw dla nadziei w naszej kulturze.

- Jednym z elementów kultury jest literatura, którą my staramy się promować w Tolle et lege. Jaka jest relacja między samą literaturą a teologią? Czy możemy zasadnie używać terminu teologia kultury?

- Pawle, jestem osobiście przekonany, że jak najbardziej tak. W swoich badaniach na poziomie doktoratu, habilitacji, rozróżniam pomiędzy trzema pojęciami: teologia słowa literackiego, teologia literatury i teologia literacka.

- No właśnie, może prosiłbym o wyjaśnienie tych trzech pojęć i jeszcze jedno pytanie: o tym traktowała też Księdza habilitacja o poezji Czesława Miłosza. Czy u niego też doszukuje się Ksiądz głębokich motywów teologicznych?

- Zacznę od zdefiniowania tych pojęć, które przed chwilą wymieniłem. Teologia słowa literackiego to jest to, co teologia może powiedzieć o fenomenie literatury, o fenomenie używania przez człowieka słowa w celach komunikacyjnych, o fenomenie zapisywania tego słowa, budowania pewnych literackich światów. To, co teologia może podpowiedzieć literaturze na ten temat. Prolog Janowej Ewangelii jest próbą takiej subtelnej, idącej głęboko w metafizykę teologii słowa literackiego. Ponieważ tam kategoria Słowa jest chrystologiczna – bo jest mowa o Chrystusie jako Słowie – a zarazem zadzierzgnięte zostaje głębokie powinowactwo między teologią i literaturą, ponieważ obie używają słowa. To są najbardziej abstrakcyjne, teoretyczne rejony związku teologii i literatury.

Drugie pojęcie, teologia literatury, to jest po prostu teologiczna interpretacja konkretnego literackiego tekstu. On sam z siebie może być nawet obrazoburczy, ale jeśli przeprowadza nad nim refleksję teolog i robi to w sposób teologiczny, tzn. przykłada jakąś miarkę teologiczną do tego tekstu, przy pomocy narzędzi teologicznych próbuje zinterpretować literacki tekst, wówczas ten proces nazywamy teologią literatury.

Natomiast trzecie pojęcie, teologia literacka, to są pewne treści teologiczne obecne we wnętrzu literackiego tekstu. Synonimem tego pojęcia jest teologia w literaturze. I taką właśnie teologię literacką próbowałem tropić u Miłosza. Próbowałem odszukać te miejsca jego dzieła, w których on uprawia teologię przy pomocy słowa literackiego. Natomiast refleksja, którą nad tym przeprowadzałem, to była już teologia literatury (pojecie drugie). To pozornie wydaje się dość skomplikowane, ale to są trzy odrębne, różne i w sumie proste pojęcia.

Jeszcze raz pozwolę sobie to uporządkować. Idąc od ostatniego. Teologia literacka jest teologią obecną we wnętrzu literackiego słowa. Tzn. treść jest teologiczna, a forma jest literacka. Teologia literatury to jest interpretacja literackiego tekstu dokonywana przez teologa. Natomiast teologia słowa literackiego, to refleksja teologiczna nad literaturą jako taką, jako fenomenem kulturowym.

- Niedawnym Księdza projektem było wydanie książki wraz z grupą czterdzieściorga swoich studentów.

- O właśnie!

- Skąd pomysł na takie wydawnictwo i jakich problemów dotyka ta książka?

- Bardzo tą książką się cieszę, ponieważ nic w pracy naukowej, teologicznej, literackiej bardziej nie cieszy niż promowanie swoich dzieci. Wiesz, jak to jest: są dzieci, jest nadzieja, nie ma dzieci, nie ma nadziei. To jest taka zasada życiowa. Mam sporo dzieci, właśnie z jednym z nich rozmawiam. Bardzo się cieszę tym i próbuję zawsze dbać o to, żeby moi studenci jak najlepiej się rozwijali. Uważam po prostu, że to jest podstawowe zadanie Mistrza, żeby dbać o swoich uczniów, żeby im doprawiać skrzydła. I ta książka jest taką próbą doprawienia skrzydeł moim dzieciom.

Z czterystu prac, które powstawały na moim wykładzie monograficznym z chrystologii kultury w ciągu ostatnich ośmiu lat na KULu, razem z grupą redaktorów wybrałem jakieś pięćdziesiąt prac autorstwa czterdziestu osób. Wybieraliśmy prace w ten sposób, aby w miarę możliwości pokazywały one całe spektrum zainteresowań i możliwości moich uczniów. Są to prawie wszystko prace, w których próbują oni spotkać wielką teologię ze współczesnością. Podzieliliśmy je na działy i książka nazywa się „Bóg w naszych czasach”.

- A co ksiądz Profesor sądzi o inicjatywie Tolle et lege?

- Same dobre rzeczy o niej myślę. Jeśli się spotykają: młodość, entuzjazm, pasja intelektualna, moc wiary, próba budowania nowej kultury z tych wszystkich elementów – to o takiej inicjatywie nie można źle myśleć!!! Ale też trzeba jeszcze coś więcej: trzeba rzecz wspierać. Właśnie próbuję to robić…

wywiad przeprowadzony w styczniu 2006 roku

 

Jerzy Szymik

Ur. 1953 r. w Pszowie na Górnym Śląsku, kapłan Archidiecezji Katowickiej, profesor nauk teologicznych. Wykłada teologię dogmatyczną w UŚ i KUL. Członek watykańskiej Międzynarodowej Komisji Teologicznej, autor 30 książek naukowych, poetyckich, eseistycznych.


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe