Wszyscy ludzie wychowani po katolicku przyjmują chrzest, przystępują do bierzmowania, zazwyczaj też uczestniczą w Eucharystii, może nawet należą do jakiejś wspólnoty chrześcijańskiej, ale warto zastanowić się nad tym, ile tak naprawdę wiemy o tym, co nas bezpośrednio dotyka dzięki przyjmowaniu sakramentów? Czym one tak naprawdę są? I po co? I czy ja świadomie przyjąłbym je, gdyby nie zadecydowali o tym rodzice?
To bardzo istotne pytania, które wynikają niechybnie z niewiedzy, jaka jest udziałem młodych ludzi, którzy często mają niewielkie pojęcie na temat samej istoty sakramentów. Przyjmują je, ale co dalej? Wobec tej niewiedzy i pewnej obojętności na przyjmowanie sakramentów występuje ojciec Leon Knabit, który w swojej książeczce zatytułowanej Sakramenty stara się rozwiać wszelkie niejasności dręczące ludzi młodych i uniemożliwiające im w pełni świadome korzystanie z łask sakramentalnych.
Co ważne, ojciec Leon posługuje się językiem prostym, pozbawionym górnolotnego, teologicznego słownictwa. Nie musimy więc obawiać się o to, że nie zrozumiemy przesłania jakie kieruje do czytelnika. Ojciec Leon o wielkich sprawach wypowiada się w sposób niezwykle przystępny i prosty do zrozumienia. Jako że zwraca się do ludzi młodych, którzy potrzebują dowodu na możliwość zaufania jego słowom, stara się być autentyczny. Pisze otwarcie, nawet o swoich prywatnych „wpadkach” jako kapłana, dodając że „Kościołowi szkodzi uprawianie lipy”.
W gruncie rzeczy ojciec Leon mówi o istocie wiary i wyjaśnia, dlaczego koniecznym jest dla nas korzystanie z sakramentów. Wyjaśnia, że chrzest warunkuje nasze poznanie i uzdalnia nas do korzystania z cnót teologicznych: wiary, nadziei i miłości. Bierzmowanie z kolei ojciec Leon traktuje jako samo działanie Ducha Świętego, którego młodzi powinni przyjmować i nieść przez świat. Natomiast to, że jesteśmy do tegoż sakramentu uprzedzeni czy też nie jest on dla nas istotny, ojciec Leon składa na karb tego, że Szatan przypuszcza ataki na tych, którzy narodzili się z Ducha. Stąd tez trudno nam przyjąć i utrzymać łaskę uświęcającą – czyli żyć tuż przy Bogu.
Bardzo istotne według ojca Leona jest to, by rozwijać się, zwłaszcza poprzez uczestnictwo w Eucharystii oraz przez przynależność do chrześcijańskiej wspólnoty, ponieważ zasiane w człowieku ziarno wiary może jedynie wzrastać na dobrym gruncie, w dobrym środowisku. Ojciec Leon ostrzega ponadto, że łatwo utracić to, co się uzyskało mocą Bożej łaski, ponieważ zło nie śpi.
Książka ta otworzyła mi oczy na wiele niejasnych dla mnie dotychczas kwestii i pomogła mi je zrozumieć. Polecam ją wszystkim tym, którzy – tak jak ja – miewają wątpliwości w wierze i pragną postawić kolejny krok na drodze do zrozumienia jej.
Małgorzata Bachman
Małgorzata Bachman