Muszę przyznać, ze książka Pawła Zuchniewicza wciągnęła mnie tak, jak już dawno nie udało się to żadnej innej powieści. Jeśli – Drogi Czytelniku – nie możesz sobie pozwolić na czytanie książki „za jednym zamachem”, poważnie się zastanów, czy możesz po nią sięgać, ponieważ wciąga ona do reszty .
Myślę, że to swoisty fenomen, że można pisać o takich rzeczach w sposób tak niesamowicie ciekawy, tak porywający, że naprawdę trudno się oderwać od czytania. Mnie osobiście książka wciągnęła bardziej niż – niesamowite przecież – „Opowieści z Narnii”, a gdy ktoś próbował mnie od niej oderwać, doprowadzało mnie to niemal do białej gorączki . Na szczęście – jak na powieść – jest ona stosunkowo krótka, więc ten stan nie trwał zbyt długo.
W swym opowiadaniu Zuchniewicz opisuje życie młodego małżeństwa – Agaty i Piotra – którym ślubu udzielał przyjaźniący się z rodzicami Agaty sam kardynał Karol Wojtyła. Jednak ich wspólne życie od samego początku nie jest usłane różami. Gdy rodzi się ich pierwszy synek Leszek, małżonkowie stopniowo oddalają się od siebie. W końcu Piotr przeprowadza się do drugiego pokoju.
Małżeństwo zdaje się zmierzać ku rozpadowi, mały Leszek też bardzo źle znosi napiętą atmosferę w domu. Przychodzi jednak rok 1979 i pierwsza wizyta Papieża-Polaka w swoim kraju. Te dni są swoistym przełomem w życiu Agaty i Piotra.
Oczywiście rodzinnych problemów, które trwają latami, nie sposób zakończyć poprzez jedno wydarzenie. To dopiero początek. W niedługim czasie pojawiają się kolejne, poważniejsze kłopoty, jednak ten czas rozpoczyna pewną drogę. Jeśli chcesz wiedzieć, jak trudna była to droga oraz kto przyczynił się do stopniowego wzrastania młodego małżeństwa, to bardzo zachęcam do przeczytania „Zwycięzców”.
Myślę, że warto dodać, ze historia jest świetnie umiejscowiona w realiach historycznych. W treści zostało wplecionych sporo cytatów z autentycznych wypowiedzi Jana Pawła II. Znakomicie ukazany też został klimat, jaki panował w kraju podczas pierwszej podróży Jana Pawła II do Polski, zamachu na placu świętego Piotra czy śmierci kardynała Wyszyńskiego. W książce ukazano też bardzo ciekawie realia francuskie z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, ich relację do Polaków, do Kościoła i do Jana Pawła II.
Paradoksalnie jednak, jeśli wydaje Ci się, że to nudna książka, przesycona historią i nauką Kościoła, to nic z tych rzeczy. Wszystko, co wyżej wymieniłem, zostało podane tak niesamowicie przystępnie i ciekawie, że sam byłem niezwykle zaskoczony.
Tak więc zapraszam Cię do tego, byś sięgnął po tę niesamowitą książkę. Jest ona nie tylko niezwykłym przykładem na to, jak wielką postacią i jak wielki wpływ na ludzi miał nasz Papież, ale też może dać bardzo wiele do myślenia, gdy chodzi o sprawy rodzinne. Nie dość, że czyta się ją jednym tchem, to jeszcze w dodatku wiele można się nauczyć… a są też momenty, gdzie można się wzruszyć…
Paweł Pomianek