Każdy z nas chciałby doświadczać prawdziwego szczęścia, radości, która autentycznie będzie wypełniać nasze serca. Z radością wiąże się optymizm, dobry humor, pogoda ducha. Czy jest możliwym zachować te postawy na trudnej drodze walki o niebo – miejsce wiecznej radości?
Zwykle święci przedstawiani są w sposób majestatyczny, poważny, brakuje im tego zwykłego, ludzkiego elementu. Taki obraz nie przyciąga, wręcz odstrasza, pokazując wykrzywioną drogę do świętości. Czy święci nie mieli dobrego humoru, nie śmiali się, nie opowiadali żartów?
Swoje bogate przesłanie pozostawił święty nam współczesny, ks. Josemaria Escriva, Założyciel Opus Dei, nazywany „mistrzem dobrego humoru”: „Pozostawiam wam jako dziedzictwo w ludzkich sprawach umiłowanie wolności i dobry humor”.
Za św. Franciszkiem Salezym powtarzał, że „smutny święty to święty smutny”. Autor książki przypomina nam także słowa św. Teresy z Avila: „Od bezsensownych nabożeństw i świętych o kwaśnym obliczu, zachowaj nas, Panie”. Sam św. Josemaria mówił: „dobry humor jest istotnym elementem naszego oddania. Chodzi o świętych z dobrym humorem, bez tego nie damy rady!”.
Radość i dobry humor wydają się być cechami zagubionymi w życiu chrześcijan. A przecież ewangeliczne orędzie o Zbawicielu od początku niesie ze sobą radość. Samo słowo „ewangelia” z języka greckiego oznacza „dobrą nowinę, radosną wieść”.
Św. Josemaria przypomina o radości chrześcijanina, który – mając świadomość bycia dzieckiem Bożym – nie ma żadnych powodów do smutku. „Dlaczego my, dzieci Boże, mamy być smutni? Smutek to odpadki egoizmu” – mawiał. Sam również doświadczając bycia synem Boga, zachowywał radość i dobry humor, także w różnych przeciwnościach i trudnościach.
Autor przedstawia w książce różne sytuacje, anegdoty, wydarzenia z życia Świętego, ukazujące jego dobry humor, radość, pogodę ducha. Pokazuje także jego poczucie humoru będące owocem jego życia duchowego, jego synowskiej postawy wobec Boga Ojca.
Lektura ma wiele „owocnych momentów”, ukazuje postawę św. Josemarii wobec różnych sytuacji – możemy się od niego wiele uczyć, nabrać nieco dystansu do samych siebie. Niestety, autor opisuje wydarzenia w niezbyt uporządkowany sposób, wewnątrz rozdziałów przeskakuje – niczym pszczółka z kwiatka na kwiatek – od jednego tematu do innego, od jednej historii do innej. Na szczęście św. Josemaria wypełnił swoje posłannictwo: „uczynił świętość czymś miłym”
Justyna Smerecka
Justyna Smerecka