W małym miasteczku we Włoszech, Manoppello, znajduje się niezwykły obraz… Przedstawia on naturalnych rozmiarów portret twarzy Chrystusa. Niemiecki dziennikarz, Paul Badde w swojej książce przedstawia dowody na to, że obraz ten jest Prawdziwym Obliczem, nie uczynionym ręką ludzką, swoistym autoportretem Jezusa. I wszystko wskazuje na to, że może mieć rację…
Dotychczas niewielu naukowców zajmowało się tym obrazem. Sytuacja prawdopodobnie zmieni się po wydaniu tej książki, która już stała się absolutnym bestsellerem. Ci zaś, którzy rzetelnie się nim zajmowali, zdecydowanie popierają tezę Paula Badde. Ale może zacznijmy od początku…
Historycy sztuki chrześcijańskiej już dawno zaobserwowali ciekawą rzecz. Otóż wszystkie obrazy Jezusa sprzed XVI wieku mają ogromnie wiele cech wspólnych – wielu historyków uważa wprost, że były malowane na podstawie jednego konkretnego, można by rzec – obowiązującego – obrazu. Część badaczy (np. Ian Wilson) twierdzi, że tym obrazem miałby być Całun Turyński. Inni uważają, że chodzi o inny, nieznany obraz, określany w starożytności jako „nie uczyniony ręką ludzką”.
Badde uważa, że tym obrazem jest właśnie Całun z Manoppello. I przedstawia wyraźne dowody wskazujące na ten fakt.
Sprawa jest zbyt rozbudowana i wielowątkowa, by można było każdy argument szczegółowo omówić w tej recenzji. Poza tym nie chciałbym Ci, Drogi Czytelniku, odbierać prawdziwej przyjemności odkrywania prawdy na temat tego obrazu dzięki lekturze książki Paula Badde. Mam tylko szczerą nadzieję, że ta recenzja skłoni Cię do sięgnięcia po tę książkę.
Wskażę jedynie na pięć aspektów, aby do tego Cię zachęcić:
Po pierwsze, Badde uważa, że właśnie Całun z Manoppello stanowi ten pierwowzór, na podstawie którego do XVI wieku malowano Oblicze Chrystusa. Posiada on wszystkie cechy temu odpowiadające.
Po drugie, według autora obraz znajdujący się w Bazylice św. Piotra, przedstawiany jako chusta Weroniki, jest fałszywką. Oryginał (właśnie Całun z Manoppello) został skradziony podczas budowy bazyliki. Historia Całunu z Manoppello, jak i dalsze, tajemnicze losy „chusty Weroniki” (m.in. tajemniczy zakaz kopiowania, nie wystawianie chusty na widok publiczny) tę tezę wyraźnie potwierdzają…
Po trzecie, podłożem Oblicza z Manoppello jest bisior, tzw. morski jedwab, niezwykle droga tkanina, uzyskiwana z tysięcy małż. Największa ciekawostka tkwi w tym, że nie da się na nim malować…
Po czwarte – no właśnie – całkowity brak jakichkolwiek substancji barwiących – z naukowego punktu widzenia to Oblicze nie mogło zostać namalowane żadną techniką – nie ma ani śladu farby czy innych barwników. Jak zauważa Badde – jeśli byłby to obraz, to jest to większe wydarzenie w dziejach sztuki niż Pieta Michała Anioła.
No i po piąte, Oblicze z Manoppello całkowicie, dosłownie, w każdym szczególe pokrywa się dokładnie (rozmiarami) z Obliczem z Całunu Turyńskiego. Badde twierdzi, że to dlatego, że powstały w tym samym czasie, w chwili zmartwychwstania.
Argumentów autor przedstawił wiele i ich poznawanie jest naprawdę duchową i intelektualną ucztą. Książka Paula Badde ma ogromną wartość dokumentalną, ale jednocześnie ma ogromną zaletę – nie jest napisana jak typowa książka dokumentalna. Została ona napisana jak pamiętnik. Autor kolejno opisuje szczegółowo i barwnie swoje podróże, wywiady, odkrycia, własne uczucia. Czyta się ją jak znakomitą powieść.
Św. Ojciec Pio określił Oblicze z Manoppello „z pewnością największym cudem, jaki mamy”. A kard. Meissner po zobaczeniu tego Oblicza powiedział: „Dziś widziałem zmartwychwstałego Pana”.
Przyznam szczerze – ta książka wciągnęła mnie niesamowicie i do dziś myślę nad tym, co przeczytałem. Argumenty przedstawione przez autora są naprawdę przekonujące. Zachęcam Cię więc do zapoznania się z tą książką. Po prostu warto!
A sam wiem jedno: chciałbym odwiedzić Manoppello i zobaczyć Boskie Oblicze. Nie wiem kiedy będzie to możliwe, ale jeśli w ciągu najbliższych lat będę we Włoszech, to Manoppello z pewnością znajdzie się wśród głównych celów podróży.
Paweł Królak